Prezentujemy tekst serbskiego publicysty, w ciekawy sposób łączący tematykę imperializmu wyrosłego z globalnego kapitalizmu, z postacią męczennika słowiańskiej sprawy – młodego bośniackiego Serba Gavrila Principa – którego czyn został wykorzystany do rozpętania światowego konfliktu. Tekst nosi typowe znamiona serbskiej publicystyki okołopolitycznej i, oprócz niesienia wniosków ogólnych, reprezentuje serbski punkt widzenia.
I wojna światowa stała się prototypem maksymy, wygłoszonej przez teoretyka wojny – Carla von Clausewitza (1780-1831): „Wojna jest jedynie kontynuacją polityki innymi środkami”. Serbska iskra w Dzień Świętego Wita (dalej w tekście: Vidovdan – przyp. tłum.) zapaliła beczkę z prochem, pełną politycznych, ekonomicznych i wojskowych antagonizmów pomiędzy wielkimi siłami – Wielką Brytanią i Niemcami.
Była to kulminacja długoletnich dyplomatycznych i politycznych tarć oraz podchodów, wynikających z gospodarczej rywalizacji europejskich sił kapitalistycznych – ich kapitalistycznych elit. Związek pomiędzy I Wojną Światową i współczesnym kryzysem daje nam powód aby rozpocząć od Gavrila Principa. Presja Zachodu by zmienić historię, nazywając Principa terrorystą daje nam kolejny powód aby się „buntować”. Niemcy muszą się uwolnić od ciężaru winy i własnych zbrodni, mimo że oznaczało to czasowe zafałszowanie historii! Czy im to ujdzie na sucho, zobaczymy.
Musimy spojrzeć na aktualną sytuację polityczną na świecie, aktualne i realne możliwości światowego konfliktu; musimy rozszerzyć obraz aktualnych napięć i wydarzeń. Celem dostrzeżenia aktualnego, rzeczywistego stanu, musimy spoglądać dalej, niż na gałąź, na której siedzimy; musimy widzieć cały las i nie tylko cały las, ale i ścieżkę, która nas wiedzie poprzez historię przyszłości do tego mrocznego lasu. Musimy się zmierzyć z przykrymi odczuciami, które wyzwala u normalnych ludzi nawet sama myśl o możliwej przyszłej wojnie.
Symbolika Vidovdanu
Gavrilo Princip urodził się 13 lipca 1894 roku w Obilju, Bosansko Grahovo, a zmarł w więzieniu w Terezinie (ówczesna Haga dla Serbów) 28 kwietnia 1918. Był członkiem tajnej organizacji Młoda Bośnia. Dla pełni tragedii i ironii, w Obilju zachowano dom rodzinny Gavrila Principa, w którym do lipca 1995 znajdowało się muzeum. Niestety, ten stary dom spalili członkowie Siódmej Brygady Gwardyjskiej Wojsk Chorwacji, podczas okupacji i podpalenia Obilja latem 1995 roku.
Zamach na następcę austrowęgierskiego tronu, Franciszka Ferdynanda i jego żonę Zofię w Sarajewie 28 czerwca 1914 roku uważa się za wydarzenie, które władza austrowęgierska wykorzystała jako powód do wypowiedzenia wojny Serbii i które w niedługim czasie spowodowało wybuch I wojny światowej – do wtedy najkrwawszego konfliktu w historii ludzkości.
Ponieważ wszystko wydarzyło się w Vidovdan – chrześcijańskie święto – serbskie społeczeństwo, a także niektóre inne narody odbierały przyjazd następcy tronu w chwale dowódcy okupacyjnego wojska austro-węgierskiego jak dodatkowe poniżenie i prowokację.
Tak też, w Vidovdan, 28 czerwca 1914 roku, zamachu dokonał patriota Gavrilo Princip. Ponieważ był zbyt młody na karę śmierci, został osądzony na 20 lat więzienia. W jego celi w twierdzy Terezin zachowały się okowy, którymi Austro-Węgrzy przykuli go i owe łańcuchy są najlepszym świadectwem jego męczeńskiej śmierci.
W ciągu ledwie miesiąca, wielkie siły Europy zaangażowaly się w czteroletnią krwawą wojnę, poprzez sojusze i porozumienia pomiędzy Rosją, Francją i Wielką Brytanią z jednej strony, a Niemcami, Austro-Węgrami, tureckim imperium i Włochami (które dołączyły do Ententy w 1915 roku) z drugiej. USA jak i zawsze, poszły w piekło i wojenną zawieruchę na samym końcu i po stronie zwycięzców, dopiero w kwietniu 1917 po stronie Ententy – przeciw Państwom centralnym.
Finalna liczba ofiar wyniosła pomiędzy 10 a 16 milionów, co czyni wojnę jednym z największych kataklizmów w historii ludzkości. Wojna, rzecz jasna, nie została wywołana przez pojedynczy incydent spowodowany jedną kulą w Sarajewie. To tylko wierzchołek góry lodowej, długoletnich dyplomatycznych i politycznych przepychanek, wynikłych z gospodarczej rywalizacji europejskich sił kapitalistycznych.
Pomimo, że niektórzy późniejsi zachodni historycy wątpią w przyczynę wojny tkwiącą w kapitalistycznej ekonomii, trudno nie stwierdzić, że wielu innych pisało, iż I wojna światowa była klasycznym wytworem imperialistycznej rywalizacji.
Skutki imperialistycznej rywalizacji
Co sprawiło, że owa rywalizacja wyrażała się aż w takim stopniu, aby doprowadzić do I wojny światowej? W istocie, ówczesna największa europejska siła, Wielka Brytania, od dłuższego czasu śledziła blask wschodzącej gwiazdy Niemiec, przyszłego lidera mającego kontrolować rynki i zasoby. Z kolei nowoformowane i rosnące w siłę Cesarstwo Niemieckie, którego sercem były zjednoczone Prusy – zjednoczywszy się w 1871 roku w silną Rzeszę Niemiecką, odbierało Londyn jako kogoś, kto nieprzerwanie przeszkadza jego rozwojowi gospodarczemu.
Owe skryte scysje kapitalistycznych elit wokół zasobów wydobyły na powierzchnię kilka trendów towarzyszących przełomowi wieków: ekonomiczny zastój Wielkiej Brytanii w porównaniu z szybkim rozwojem technologicznym Niemiec, grabież afrykańskich kolonii, wtargnięcie niemieckich przemysłowców w interesy brytyjskich kapitalistów dzięki nowoodkrytym perskim polom naftowym oraz zagrożenie niesione północnym szlakom handlowym do Indii – klejnotu korony brytyjskiej.
Do tego, zasadniczą wagę dla oceny wojny ma uznanie przesłanki, iż kapitalistyczny system gospodarczy leży u źródła wszystkich wojen. Lub może, jak to rzekł Marks: „Wojna jest charakterystyczna dla kapitalizmu”. Taka teza o wojnie, jako integralnej części kapitalizmu jest do obronienia, ponieważ wedle nadrzędnego prawa zysku, kapitaliści zawsze będą wiedzeni intensywnym popytem na surowce naturalne i rynki, poza granicami narodowymi – odbierając innym i słabszym państwom, nawet również kapitalistycznym.
W rezultacie tego, kapitał będzie zawsze wplątany w rywalizację o kontrolę surowców i dominację na rynku. Owa dążność do konfliktów, a zatem do wojny, może zostać „wykluczona” na pewien czas; na przykład, w przypadkach jakiegoś czasowego quasi pokoju, stworzonego na chwilę poprzez międzynarodowe ugody rynkowe i regulacje, lub jako konsekwencja samych strat wojennych. Jednakże, i tak w końcu imperatyw „zabierz albo zgiń”, aby zabezpieczyć gospodarczą przewagę i wyższość, zniweczy wszystkie rzekome cywilizowane bariery – i wszystkie umowy i wszystkie porozumienia. Zignoruje się nawet strach przed nową porażką, byle rozpocząć wojnę.
Nietrudno potwierdzić powyższą tezę w następujący sposób: minęło ledwie 20 lat po „ta wojna zakończyła wszystkie wojny” i wskutek jeszcze sroższej rozgrywki gospodarczej pomiędzy kapitalistami, świat znów padł w jeszcze gorętszy ogień II Wojny Światowej – wojny, która posunęła się o wiele dalej niż poprzednia, wliczając w to pierwsze użycie broni nuklearnej, zostawiając za sobą straty w wysokości ponad 60 milionów istnień ludzkich.
Największe znaczenie ma tu fakt, iż sprzeczność narodowych antagonizmów na polu stosunków międzynarodowych, dyktowanych przez kapitalistyczną ekonomię, wciąż daleko od chociaż pomysłu, jak to rozwiązać. Zysk zaślepia rozum!
Organizacja globalnego kapitału
Zatem, w procesie dzisiejszej globalizacji, kapitalizm rozpowszechnił się w państwach narodowych przez ostatnich kilka dekad, usiłując przejąć tradycyjny charakter i funkcje. Rezultatem tego procesu są siatki globalnego kapitału w postaci multinarodowych banków i korporacji. W ten sposób, państwa narodowe mimowolnie pracują na globalny kapitał, tworząc warunki dla nowej wojny światowej.
USA można uważać za lidera w systemie światowego kapitalizmu, którym stały się dzięki świetnej pomocy Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec czy Japonii – pośrednio lub bezpośrednio. Również przez historyczne i instytucjonalne powiązania, niektóre państwa są sobie bliższe niż inne, pośród kapitalistycznego porządku.
Waszyngton i Londyn, dla przykładu, są na tym samym poziomie w sferze kapitalizmu finansowego, przez co dzielą i odkładają na bok narodowe interesy. Bez względu na globalny charakter kapitału, wciąż istnieje mocne rozgraniczenie pomiędzy narodowymi a kapitalistycznymi interesami.
USA przejadają ponad 25% światowego wydobycia ropy naftowej, przez co amerykańscy planiści od dawna są świadomi krytycznej wagi kontroli globalnego wydobycia ropy dla utrzymania siły gospodarczej Ameryki i poziomu własnego zysku.
Ponad 60% odkrytych światowych zasobów ropy naftowej i gazu znajduje się na Bliskim Wschodzie, dlatego też ów region jest krytycznym i najistotniejszym narzędziem dla utrzymania amerykańskiej globalnej dominacji, hegemonii i przyszłej wojny.
Niedawne, krótkotrwałe wydarzenia oraz wojenne interwencje Waszyngtonu i jego sojuszników na ziemiach Bliskiego i Środkowego Wschodu – chociaż pod maską obrony demokracji, praw człowieka i prawa międzynarodowego – pokazują, że plan Pentagonu jest realizowany metodycznie, ukierunkowany na światowy konflikt. Te imperialistyczne interwencje nie tylko zapewiniają niezawodne dostawy najważniejszego towaru na świecie dla USA i ich kapitalistycznych sojuszników, ale rozchodzi również o ugruntowanie hegemonii nad potencjalnymi rywalami, którzy wciąż rosną w siłę – Rosją i Chinami.
Tak jak w Wielkiej Brytanii przed I Wojną Światową, ekonomiczny upadek USA w 21 wieku jest oczywisty z jednej strony, zaś na gospodarczy wzrost Rosji i Chin patrzy się w Ameryce w ten sam sposób, w jaki sposób Wielka Brytania patrzyła na Niemcy dość dawno – przed stu laty. Ustanawianie nowych amerykańskich baz wojennych i partnerstw z Australią, Indonezją, Japonią, Laosem, Mjanmą, Filipinami, Tajlandią, Singapurem, Koreą Południową i Wietnamem to demonstracja wzmacniania militarnej obecności Waszyngtonu w pobliżu chińskich interesów. NATO usiłuje zbliżyć się do rosyjskiej granicy nawet na jej bratniej Ukrainie.
Nowy zamach sarajewski
Wróćmy niemal do samego początku tekstu. Kiedy raz zostanie pociągnięty spust, powiedzmy, strąceniem wojskowego samolotu, kłamliwym alarmem o terrorystycznym ataku, inscenizowanym napadem na jakiś turystyczny autobus lub jakimś innym wymyślonym incydentem, wtedy powie się, że to było jak z zamachem Gavrila Principa na arcyksięcia Ferdynanda, że wszyscy wiedzieliśmy, że to długo, długo planowany i przygotowywany przypadek. Potentaci powiedzą: mamy powód do wojny.
Wojna, mimo tego, nie jest nieunikniona. Nieuniknione są jedynie skutki kapitalistycznej agresji i rywalizacji kapitalistycznych elit, a cała historia ludzkości dowiodła, że zawsze powtarzają się te same powody – zawsze wojna dla zysku, a nigdy przez tarcia narodowe, jak to często można usłyszeć w zachodniej przestrzeni publicznej.
Jedyny sposób, w jaki można powstrzymać planowaną i bliską wojnę światową, to aby ludzkość postawiła – raz na zawsze – krzyżyk na kapitalistycznym systemie i tak zwanej liberalnej gospodarce – globalizacji. NWO posunął się tu daleko, planując kontrolę i eksploatację całego świata. Jaka jest alternatywa dla „postępowego, demokratycznego” kapitalistycznego systemu?
W istocie, znaczyłoby to podciągnięcie władzy, banków, przemysłu i wojska pod demokratyczną kontrolę publiczną, na podstawie międzynarodowej ludzkiej solidarności. Co ludzkość może w ten sposób stracić? Nic, oprócz kajdan, w które jest od wieków zakuta i które kują jej kapitalistyczni wyzyskiwacze.
Wielu może rzec, że to propagowanie socjalizmu, szczególnie ci, którzy myślą, że ich wojna ominie. Ale niech mówią, to tym gorzej. Jeśli raz na zawsze ustanie niewolniczo-pieniężna wymiana istnień ludzkich – dla zysku – niech mówią co chcą. Czyż istotne jest jak się coś nazywa, istotne jakie niesie za soba skutki! Ile dobra przyniesie nam „droga do UE” – droga ku Siłom Centralnym, zobaczymy. Jedno jest pewne: dawno nie byliśmy w gorszym położeniu.
Milenko Višnjić
tłum. SC