Bill Gates promuje swoją najnowszą książkę zatytułowaną „Jak uniknąć katastrofy klimatycznej”. Promuje w niej zwłaszcza przejście na syntetyczne mięso, które choćby w Singapurze zostało już dopuszczone do obrotu. Miliarder uważa, że jest to konieczne z powodu emisji gazów cieplarnianych przez krowy, choć sprawa jest bardziej prozaiczna. Otóż sam będzie bowiem na tym zarabiał.
O mięsie hodowanym w laboratorium robi się coraz głośniej. Doczekało się ono nawet kilku określeń: mięso syntetyczne, sztuczne czy uprawne. Najważniejsze jednak, że powoli jest wprowadzane do obrotu. W grudniu ubiegłego roku zezwolił na to rząd Singapuru. Mięso produkowane w laboratorium zdaniem ekspertów nie trafi jednak tak szybko do sprzedaży detalicznej.
Może ono już jednak liczyć na intensywną promocję. Pod płaszczykiem troski o zahamowanie zmian klimatycznych zachwala je Gates. Założyciel Microsoftu twierdzi, że stanowiłoby ono alternatywę dla „tradycyjnego” mięsa.
W ten sposób możliwe byłoby zaprzestanie hodowania zwierząt, który to proces zdaniem miliardera emituje dodatkowe gazy cieplarniane. Wpierw na zmianę nawyków żywieniowych powinny być nastawione najbogatsze państwa świata, bo przynajmniej na początku mięso z próbówki będzie za drogie dla pozostałych krajów.
Teza promowana przez Gatesa w książce „Jak uniknąć katastrofy klimatycznej” ma jednak niewiele wspólnego z walką z globalnym ociepleniem. Za to więcej z zarobkami samego biznesmena, a także właściciela Amazona, Jeffa Bezosa. Obaj zainwestowali bowiem miliardy dolarów w prace nad stworzeniem syntetycznego mięsa, czyli dokładnie w przedsiębiorstwo Memphis Meats.
Dzięki temu wspomniana firma posiada już kilka patentów na produkcję sztucznej żywności. Pracuje ona choćby nad wytwarzaniem syntetycznych zamienników wołowiny, wieprzowiny, kurczaka i ryb, a więc najpopularniejszych na świecie zwierzęcych białek.
Na podstawie: spidersweb.pl, reuters.com.
Zobacz również: