Jeden z francuskich związków zawodowych zorganizuje w grudniu warsztaty na temat rasizmu. Nad Sekwaną i w większości państw europejskich fakt ten nie wzbudziłby większego zainteresowania, ale okazuje się, iż mają one mieć „niemieszany” charakter, dlatego nie będą mogli uczestniczyć w nich ludzie o białym kolorze skóry. Oburzenia w tej sprawie nie ukrywają między innymi władze państwowe, ponieważ lokalni „antyrasiści” twierdzą, iż we Francji istnieje rasizm sankcjonowany właśnie przez tamtejszą administrację.
Na grudniowe warsztaty zaprasza sekcja lewicowej federacji związków zawodowych, czyli SUD Education 93. Wydarzenie ma potrwać dwa dni i będzie odbywało się pod hasłem „Na skrzyżowaniu ucisków, czyli jak wygląda antyrasizm w szkole?”, zaś jednym z tematów ma być „analiza rasizmu państwa, szczególnie w systemie oświaty”. Najważniejsza wydaje się być jednak deklaracja organizacji, iż kurs będzie połączony z warsztatami o charakterze „niemieszanym”, dlatego też nie będą mogły brać w nich udziału osoby o białym kolorze skóry.
Media informują, że największe oburzenie nad Sekwaną wywołał jednak fakt, iż organizatorzy wydarzenia oskarżają państwo o sankcjonowanie rasizmu. Z tego powodu minister edukacji narodowej Jean-Michel Blanquer nazwał skandalicznym sformułowanie o „rasizmie państwa”, zapowiadając przy tym podanie SUD Education 93 do sądu za zniesławienie instytucji państwowych. Od warsztatów odcięli się też przedstawiciele stowarzyszenia SOS Rasizm, którzy uważają, iż „niemieszane” wydarzenia są próbą wprowadzenia do Francji apartheidu.
Przeciwnego zdania są jednak aktywiści organizacji reprezentujących interesy mniejszości rasowych. Choćby federacja osób czarnoskórych we Francji twierdzi, iż państwowy rasizm w tym kraju rzeczywiście istnieje, ponieważ murzyni i osoby arabskiego pochodzenia są kontrolowani na ulicach sześciokrotnie częściej niż biali Francuzi. Organizatorzy wydarzenia uważają natomiast, że reakcja mediów i państwa na ich kurs jest potwierdzeniem stawianych przez nich tez, a ponadto są oni atakowani głównie przez „skrajną prawicę”.
Niektórzy komentatorzy francuskiego życia publicznego uważają przy tym, że antyrasizm we Francji już dawno zamienił się tak naprawdę w nową formę rasizmu. Ivan Rioufol z centroprawicowego dziennika „Le Figaro” twierdzi, iż ideologia antyrasistowska z jednej strony twierdzi, że nie istnieje podział ze względu na rasę i narodowość, lecz z drugiej strony na pierwszy plan wysuwa właśnie rasę i etniczne pochodzenie. Dziennikarka Anna Alter mówi z kolei wprost, że na przedmieściach miast we Francji istnieje nowy rasizm, którego reprezentantami są muzułmanie.
To nie pierwsze tego typu wydarzenie we Francji, bowiem przed wakacjami media rozpisywały się o Festiwalu Afrofeministycznym, organizowanym przez stowarzyszenie Mwasi. W jego trakcie również odbywały się warsztaty dla „osób z rasą”, bowiem takiego eufemizmu używają lewicowo-islamistyczne środowiska określając osoby o nie-białym kolorze skóry. Ekstremiści z Tubylców Republiki organizowali natomiast w lecie „obóz dekolonizacyjny”, na który zapraszano jedynie osoby prześladowane przez „państwowy rasizm”.
Na podstawie: sudeducation93.org, dziennik.pl, lefigaro.fr.