Polski Instytut Ekonomiczny wyliczył, że w ostatnich latach w Polsce funkcjonowało około 130-180 tysięcy fikcyjnych przedsiębiorstw. Najwięcej w branżach informatycznej i w opiece zdrowotnej. Między innymi w ten sposób w naszym kraju wciąż utrzymywany jest „śmieciowy” charakter rynku pracy.

Eksperci Instytutu oszacowali liczbę fikcyjnych firm głównie na podstawie danych BAEL (badania aktywności ekonomicznej ludności). Tym samym liczba „fałszywych” przedsiębiorstw wahała się między liczbą 130 a 180 tysięcy. Apogeum tego zjawiska miało natomiast miejsce w 2018 roku, utrzymując się od tego czasu na podobnym poziomie.

Pandemia koronawirusa wbrew prognozom „ekspertów” nie spowodowała na szeroką skalę nasilenia się zjawiska powstawania nowych, fikcyjnych przedsiębiorstw.

Najwięcej samozatrudnionych ma być w branżach informatycznej i w opiece zdrowotnej, a także w działalności profesjonalnej i naukowej. Według PIE w pierwszych dwóch wymienionych sektorach działać ma po 25 tysięcy fikcyjnych firm, co stanowi prawie 20 proc. wszystkich prowadzących przedsiębiorstwa.

W ten sposób wciąż utrzymywany jest „śmieciowy” rynek pracy. Przejście na samozatrudnienie ma być więc korzystne finansowo, ale nie gwarantuje bezpieczeństwa socjalnego, bo korzystające z niego osoby nie są objęte prawem pracy. Tym samym nie mają okresu wypowiedzenia, limitowanego czasu pracy czy nie są chronieni przed zwolnieniem.

PIE w swoich rekomendacjach postuluje wprowadzenie odpowiednich rozwiązań prawnych, które ograniczą nadużywanie samozatrudnienia. W ten sposób można byłoby bowiem zakończyć omijanie opodatkowania i oskładkowania.

Na podstawie: money.pl.