„Najpierw idą czołgi, potem atomówki” – takie hasło miał rzucić Donald Trump na swoim portalu społecznościowym TRUTH Social. Były prezydent Stanów Zjednoczonych nie rozwinął, co miał na myśli ale post, jak się można domyślić, był mocno krytyczny wobec dostaw Abramsów na Ukrainę. W iście demagogicznym tonie, grożąc wojną atomową z Rosją.
Co ciekawe, republikańskiej administracji Trumpa nie przeszkadzało finansowanie i dostarczenie uzbrojenia oraz technologii do Izraela, który używał jankeskiego sprzętu od pacyfikowania ludności palestyńskiej, po przygotowania do wojny z Iranem. To za kadencji Trumpa na Iran spadały amerykańskie rakiety, powodując kolejne zamieszanie na Bliskim Wschodzie.
Dziś cała machina medialna trumpistów albo otwarcie popiera Rosję, jak Tucker Carlson, albo działa na rzecz eurazjatyckiego imperializmu, jak Steve Bannon, licząc na poparcie konserwatywnego elektoratu. Jeszcze innym zjawiskiem jest jednak silna partia jastrzębi wśród Republikanów, którzy popierają dostawy sprzętu wojskowego na Ukrainę.
Republikanie w tonie krytycznym wobec prezydenta Bidena, prowadzą dwie narracje. Jedną jest „robimy za mało”, gdzie wzywa się ustami Mitcha McConnella do oddania pocisków długiego zasięgu, z kolei inna mniejszość republikańska związana z trumpistami Kevina McCarthiego krytykuje zbyt daleko idącą pomoc wojskową, uderzając w populistyczne i izolacjonistyczne tony. Wtórują mu wymienione media Bannona i dziennikarze jak Carlsson oraz część dawnego alt-right. Wcześniej media protrumpowskie bardzo mocno popierały wspieranie militarne Izraela.
na podstawie: wiadomosci.dziennik.pl, gazetaprawna.pl