W trakcie wizyty w Serbii czeski prezydent Miloš Zeman zapowiedział rozpoczęcie debaty na temat wycofania się jego kraju z uznania niepodległości Republiki Kosowa. Polityk dodał, że w tej sprawie może liczyć na poparcie ze strony czeskiego resortu obrony, zaś samo Kosowo jest jego zdaniem rządzone przez „zbrodniarzy wojennych”.
Zeman wzbudził zachwyt serbskiej opinii publicznej i niepokój liberalnych mediów już we wtorek, chwilę po wylądowaniu na lotnisku w Belgradzie gdzie powitał go serbski prezydent Aleksandar Vučić. Czeska głowa państwa stwierdziła bowiem, że „kocha Serbię i naród serbski”, lecz „nie kocha Kosowa”, zaś za te słowa usłyszał on podziękowania od swojego serbskiego odpowiednika.
Dzisiaj Zeman zdecydował się pójść jeszcze dalej, dlatego wprost stwierdził, że chciałby wycofać uznanie Republiki Kosowa przez jego państwo. Zaznaczył on jednocześnie, że sam nie może tego zrobić, bo „nie jest dyktatorem”, ale może poruszyć tę kwestię w swojej ojczyźnie i „zobaczyć co da się zrobić”. Jednocześnie czeski prezydent stwierdził, iż „kraj rządzony przez zbrodniarzy wojennych nie powinien znajdować się we wspólnocie krajów demokratycznych”.
W tej sprawie czeska głowa państwa liczy choćby na poparcie ze strony ministra obrony narodowej, Lubomíra Metnara, który nazwał błędem uznanie odrębnej państwowości zbuntowanej serbskiej prowincji. Sam Zeman uważa w tym kontekście, iż za około miesiąc będzie mógł ocenić, kto znajduje się po jego stronie w kwestii cofnięcia decyzji podjętej w 2008 roku przez centroprawicowy rząd Mirka Topolanka.
Słowa czeskiego prezydenta wzbudziły spory entuzjazm wśród serbskiego społeczeństwa, a także serbskiej głowy państwa. Vučić nie tylko podziękował Zemanowi, ale jednocześnie podkreślił, że „ludzie, którzy kochają Serbię” bardzo rzadko odwiedzają jego kraj.
Na podstawie: balkaninsight.com, lidovky.cz, blic.rs.
Zobacz również: