Państwowa Inspekcja Pracy z każdym rokiem zwiększa liczbę kontroli prowadzonych w związku z podejrzeniem, że na terytorium naszego kraju nielegalnie zatrudniani są cudzoziemcy. Podobne zarzuty sprawdzają się więc w przypadku co piątego skontrolowanego obcokrajowca. Najczęściej do nieprawidłowości dochodzi w małych firmach, w których pracuje do dziewięciu osób.

Dyrektor departamentu legalności zatrudnienia w PIP, Jarosław Leśniewski, poinformował parlamentarzystów o przeprowadzonych w ubiegłym roku 8,348 kontrolach legalności zatrudnienia cudzoziemców. Widać więc wyraźny trend zwyżkowy w liczbie przeprowadzonych działań. W stosunku do 2018 r. ich liczba wzrosła o 7 proc., a ponadto widocznych jest coraz więcej zgłoszeń od samych imigrantów.

W ubiegłym roku do inspekcji wpłynęło ponad 2,8 tys. tego typu skarg, podczas gdy rok wcześniej było ich 2,3 tys. a trzy lata temu prawie 1,5 tys. Przedstawiciele wspomnianej instytucji twierdzą, że zgłoszenia od obcokrajowców są niezwykle ważne, bo istnieje wówczas największe prawdopodobieństwo wykrycia nieprawidłowości. W ten sposób w ubiegłym roku skontrolowano więc obywateli 122 państw, a w 84 proc. przypadków chodziło o Ukraińców.

Ogółem kontrolerzy pracujący w PIP w przypadku co piątej kontroli stwierdzili fakt nielegalnego zatrudniania imigrantów. Nieprawidłowości dotyczyły dokładnie 6 tys. obcokrajowców, czyli 14 proc. wszystkich skontrolowanych osób. Zdecydowana większość z nich miała miejsce w niewielkich firmach zatrudniających do dziewięciu osób. Wśród branż zdecydowanie przoduje natomiast budownictwo.

Jeśli chodzi o obcokrajowców zatrudnionych legalnie, większość przypadków łamania prawa pracy dotyczyło czasu pracy. Tym samym imigranci wykonywali swoje obowiązki dłużej niż przedsiębiorca deklarował w swoim oświadczeniu. Ponadto bardzo często warunki pracy znacząco odbiegały od tych, które zostały zadeklarowane w dokumentach.

Na podstawie: pulshr.pl.