Ministerstwo Finansów szykuje kolejne zmiany mające na celu zatrucie życia zwykłemu obywatelowi. Przygotowywana jest właśnie nowelizacja ordynacji podatkowej, która bardzo mocno zmieni obecne przepisy. Wprowadzi ona około 130 zmian w przepisach podatkowych, przy pomocy których skarbówka uzyska znacznie szerszą kontrolę nad podatnikiem.
Jednym z pomysłów ministra Jacka Rostowskiego jest wprowadzenie tak zwanej klauzuli przeciwko unikaniu opodatkowania. Dzięki owej klauzuli, urzędnicy finansowi będą mogli ocenić dowolną transakcję pod kątem jej uzasadnienia biznesowego. Jeśli skarbówka uzna, że dokonano jej tylko po to, żeby uniknąć płacenia podatków, będzie mogła administracyjnie ocenić wartość transakcji i oczywiście wysokość podatku, który należy od niej opłacić. Przepis ten daje urzędnikom spore pole do nadużyć. Oczywiście od decyzji będzie się można odwoływać, lecz praktyka polskich sądów pokazuje, że potencjalna wygrana w sądzie może nadejść długo po zrujnowaniu odwołującego.
Powstać ma również Rada Do Spraw Unikania Opodatkowania, jej zadaniem będzie wydawanie opinii dotyczących klauzuli obejścia prawa w fazie odwoławczej, opinie te będą jednak niewiążące.
Opinia na wniosek podatnika będzie oczywiście wydawana za opłatą, z której organy podatkowe będą zwolnione. W skład rady wchodzić mają przedstawiciele Naczelnego Sądu Administracyjnego i Sądu Najwyższego, wyższych uczelni, rzecznika praw obywatelskich, Krajowej Izby Doradców Podatkowych, Prokuratorii Generalnej Skarbu Państwa, prokuratora generalnego i ministra finansów powoływani na czteroletnie kadencje. Zapewne, wszyscy całkiem dobrze opłacani.
Kolejną z groźnych zmian będzie znaczne rozszerzenie dostępu skarbówki do tajemnicy bankowej. Na chwilę obecną Ministerstwo Finansów może jedynie dowiedzieć się jakim stanem konta dysponujemy i w którym banku. Dla ministra finansów to zdecydowanie za mało. Po wprowadzeniu zmian skarbówka będzie mogła poznać wszelkie szczegóły dotyczące transakcji finansowych dokonywanych przez użytkownika i wszelkie obciążeniach finansowe konta. Zarówno kwota przelewu, tytuł przelewu, a nawet dane nadawcy lub odbiorcy przestaną być objęte tajemnicą bankową, ten sam los spotka szczegółowe dane dotyczące spłat pożyczek czy kredytów.
Ale na prawdę szokujące i niebezpieczne zmiany czekają nas od 1 lipca 2013 r. Otóż rząd chce wprowadzić solidarną odpowiedzialność za zapłatę VAT. Oznacza to tyle, jeśli sprzedawca towaru zalegał z opłatą VAT to nabywca towaru będzie za spłatę zaległości współodpowiedzialny.
Nowe zapisy w ustawie brzmią następująco:
Art. 105a.
1. Podatnik (…), na rzecz którego dokonano dostawy towarów (…), jest solidarnie odpowiedzialny wraz z podmiotem dokonującym tej dostawy za zaległości podatkowe wynikające z niewpłacenia na rachunek urzędu skarbowego w terminie podatku (…).
2. Przepis ust. 1 stosuje się, jeżeli (…) podatnik wiedział lub miał uzasadnione podstawy do tego, aby przypuszczać, że cała kwota podatku lub jej część (…) nie została lub nie zostanie wpłacona na rachunek urzędu skarbowego.
Art. 117b.
Podatnik, o którym mowa w art.105a, odpowiada solidarnie całym swoim majątkiem za zaległości podatkowe podmiotu dokonującego dostawy towarów.
Z zapisów tych wynika, że jeśli nabywca będzie miał uzasadnione podstawy, żeby przypuszczać, że sprzedawca nie opłacił podatku VAT lub wiedział to na pewno, będzie musiał „solidarnie” ponieść konsekwencje takiego czynu, czyli mówiąc wprost: będziemy musieli zapłacić ten podatek lub przynajmniej jego część.
W prawdzie nowelizacja przepisów ma się odnosić tylko do niektórych towarów, lecz w praktyce dotknie ona prawie wszystkich, gdyż do tych towarów zaliczają się także paliwa silnikowe. Istnieje więc hipotetyczna możliwość, że po zatankowaniu auta zostaniemy zmuszeni do zapłaty zaległego podatku właściciela stacji, gdyż odpowiadamy „solidarnie”. Oczywiście jest to sytuacja absurdalna, musimy jednak pamiętać, że absurd w działaniach urzędników stał się bardzo charakterystyczną składową naszej rzeczywistości.
Rząd chciałby również większej ilości informacji na paragonach fiskalnych. Paragony jakie otrzymujemy w sklepach są już teraz zapełnione sporą ilością bezużytecznych informacji, od 1 kwietnia br. jeszcze ich przybędzie. Każdy paragon będzie zawierał „nazwę towaru/usługi pozwalającą na jednoznaczną ich identyfikację”. Oznacza to mniej więcej tyle, że nie wystarczy już ogólny opis produktu (napoje, czy ciastka), do jednoznacznej identyfikacji konieczna będzie pełna nazwa produktu, smak, objętość, kolor i wszelkie inne dane, które pozwolą odróżnić produkt od podobnych towarów. Zmiana ta wiąże się po pierwsze ze znacznym wydłużeniem długości paragonów, a po drugie ze znacznie większym nakładem czasu potrzebnym do opisania każdego produktu z osobna.
na podstawie: dziennik.pl / zus.pox.pl
Zobacz również:
– Skarbówka chce opodatkować napiwki