Wspomniane zmiany w prawodawstwie mają być szybką reakcją na ostatnie aresztowanie muzułmanina-konwertyty rekrutującego w Pakistanie chętnych do walki ze zgniłym Zachodem. Pozytywną opinię o takich zmianach wyrazili już m.in. minister spraw wewnętrznych Johanna Mikl-Leitner i minister sprawiedliwości Beatrix Karl.
Obligatoryjne identyfikowanie tożsamości internautów oraz przechowywanie informacji (logów, historii odwiedzonych stron etc.) dotyczących ich aktywności – w imię walki z wszechobecnym rzekomo zagrożeniem terrorystycznym – oto ostatni pomysł duńskiej policji. Identyfikacji mieliby ulec w szczególności internauci korzystający z komputerów w takich miejscach jak biblioteki czy kafejki internetowe, gdzie dostęp do sieci jest w dużej mierze anonimowy, a potencjalni terroryści (jeszcze niedawno zwani po prostu obywatelami) nie mogą zostać namierzeni wyłącznie na podstawie IP czy też danych od dostawcy usługi. Podobnie w przedsiębiorstwach, takie dane miałyby być przechowywane „na wszelki wypadek”, a zagwarantować ma to powstanie ustawy, której od parlamentu domaga się duńska policja.
O tym, jak mgliście wygodne jest pojęcie terroryzmu czy ekstremizmu dla europejskich reżimów, mogą świadczyć represje dotykające czeskich aktywistów nacjonalistycznych (np. niesławne akcje „Power”), prześladowania wrocławskich patriotów, czy skala nadużywania paragrafu 282 w Rosji, gdzie niemal każdemu zatrzymanemu nacjonaliście zarzuca się „udział w zorganizowanej grupie przestępczej”, „działalność ekstremistyczną” itd., a więzienia i kolonie karne są wręcz przepełnione więźniami spod znaku 282.
na podstawie: Dziennik Internautów