Mimo prośby irackiego premiera Adela Abdula al-Mahdiego, władze Stanów Zjednoczonych nie zamierzają wysyłać do Iraku żadnej delegacji mogącej rozmawiać na temat wycofania amerykańskich żołnierzy rozlokowanych na terenie tego państwa. Waszyngton nie tylko uważa swoją obecność za uzasadnioną, ale dodatkowo chce zwiększyć rolę Sojuszu Północnoatlantyckiego na terenach rządzonych przez Bagdad.
W ubiegły weekend iracka Rada Reprezentantów przegłosowała uchwałę zobowiązującą irackie władze, aby pozbyły się one wojsk USA z irackiego terytorium. Co prawda według irackiego prawa szef rządu nie musi uwzględniać podobnych rezolucji, lecz to właśnie on nalegał na jej przyjęcie. Z tego powodu al-Mahdi zwrócił się oficjalnie do amerykańskich władz o przysłanie delegacji, z którą będzie mógł omówić proces wycofywania się żołnierzy Stanów Zjednoczonych z jego kraju.
Waszyngton nie zamierza jednak w żaden sposób spełniać prośby Bagdadu. W oficjalnym oświadczeniu Departament Stanu USA stwierdził, że nie planuje wysyłać do Iraku misji dyplomatycznej mającej rozmawiać na ten temat. Ma być wręcz przeciwnie, ponieważ z Ameryki do Iraku ma przybyć delegacja mająca rozmawiać na temat rozwoju strategicznego partnerstwa amerykańsko-irackiego.
„Chcemy być przyjacielem i partnerem suwerennego, dostatniego i stabilnego Iraku” – twierdzi więc amerykańska dyplomacja. Jednocześnie zamierza ona jeszcze zwiększyć swoje wpływy na Bliskim Wschodzie. „USA nie tylko nie wycofają się z Iraku, ale także toczą rozmowy o zwiększeniu roli NATO w tym kraju, co jest zgodne z powtarzanymi przez Donalda Trumpa apelami o większe zaangażowanie krajów Sojuszu na rzecz obrony” – poinformował rzecznik Departamentu Stanu USA, Morgan Ortagus.
Z pewnością stanowisko Stanów Zjednoczonych nie spodoba się mieszkańcom Iraku. Wczoraj pierwszy raz od czasu zabicia irańskiego generała Ghasema Solejmaniego na ulice największych irackich miast wyszły dziesiątki tysięcy demonstrantów. Domagali się oni zakończenia obcej ingerencji w swoim kraju, nie chcąc brać udziału w konflikcie pomiędzy USA a Iranem.
Na podstawie: reuters.com, aljazeera.com.
Zobacz również: