W Polsce gwałtownie wzrasta liczba egzekucji komorniczych. Pięć lat temu komornicy prowadzili 1,7 miliona postępowań tego typu, pod koniec minionego roku było to już 3,4 mln. W 2010 r. aż 100 tys. majątków zostało zajętych przez komorników, dwa lata później liczba ta podwoiła się, z czego ponad 5 tys. majątków zostało zlicytowane. W związku z tym minister sprawiedliwości, Jarosław Gowin, znowu chce zwiększyć liczbę komorników w naszym kraju. Pierwotnie, w 1997 roku, komorników w kraju było 582, następnie niemal podwojono ich liczbę i obecnie funkcjonuje 1089 osób w tej profesji.
Podstawowym prawem komorników jest zajęcie większości składników majątku osoby, wobec której prowadzone jest postępowanie egzekucyjne. Skonfiskowaniu podlegają zarówno nieruchomości, jak i ruchomości (poza tymi wymienionymi przez kodeks postępowania cywilnego) oraz prawa majątkowe. By dokonać zajęcia mienia komornik ma prawo wtargnąć siłą na teren posesji, aby ją przeszukać lub wykonać nakaz eksmisji z mieszkania już zajętego. Zajęty majątek może zostać zlicytowany i sprzedany, a fundusze uzyskane z tego tytułu są przeznaczane na spłatę wierzyciela i pokrycie kosztów prowadzenia egzekucji komorniczej.
Niestety, wraz ze wzrostem liczby komorników i spraw, które prowadzą, maleje możliwość kontroli ich poczynań. Brakuje działań na rzecz wzmocnienia sądów zajmujących się weryfikacją poczyniań komorników i administracyjnym nadzorem nad ich pracą. Wiąże się to ze wzrostem bezkarności i skłonnością do nadużyć w tym zawodzie – należy pamiętać, że komornik z jednej strony jest funkcjonariuszem publicznym, ale także prywatnym przedsiębiorcą, który kosztem dłużników chce zarobić dla siebie jak najwięcej. Również przypadki korupcji przy osłabionym systemie kontroli są znacznie bardziej prawdopodobne.
Sami komornicy twierdzą oczywiście, że mechanizmy kontrolne są wystarczające. Przewodniczący Rady Izby Komorniczej w Krakowie, Rafał Fronczek, zapewnia, że nadzór nad ich zawodem jest dostatecznie duży. Na dowód podaje informację, że „każdy komornik przechodzi co najmniej raz w roku kontrolę dokonywaną osobiście przez prezesa sądu rejonowego lub wyznaczonego doświadczonego sędziego”, co w połączeniu z istnieniem stałego nadzoru administracyjnego prezesa sądu i odpowiedzialnością przed organami samorządu komorniczego (mogącego stosować kary dyscyplinarne z wykluczeniem z profesji włącznie) ma wystarczyć do zapobiegania nadużyciom. To, że kary wymierzane przez samorząd komorniczy są bardzo rzadkie tłumaczone jest przez komorników „bardzo wysokim poziomem swych kompetencji i etyki”…
Niestety, deklaracje te mocno rozmijają się z rzeczywistością. Już 5 lat temu, kiedy komornicy mieli znacznie mniej pracy, Bank Światowy opublikował raport pod tytułem „Doing Business”, w którym zarzucił Polsce, że „istniejący formalnie nadzór jest rozproszony, rzadki, doraźny, a przede wszystkim powierzchowny, a organy korporacyjne raczej bronią swoich niż ich rozliczają”. Zaś sędziowie, którzy mają sprawować nadzór nad komornikami nie są wstanie przebić się przez nawał, często skomplikowanych spraw, aby je skontrolować. Od czasu publikacji raportu nie nastąpiła wielka poprawa systemu kontroli.
Opinię z raportu potwierdza rzecznik krakowskiego Sądu, Waldemar Żurek. Według niego, kontrole kancelarii komorniczych na terenie okręgu krakowskiego za zeszły rok przeprowadziło, na polecenie prezesów poszczególnych sądów, 40 sędziów, podczas gdy komornicy z tego okręgu prowadzą setki tysięcy spraw egzekucyjnych. Największa kancelaria komornicza w kraju prowadzi obecnie około 250 tysięcy egzekucji. Sprawdzenie tych wszystkich spraw zajęłoby pojedynczemu sędziemu kilkanaście lat, i to gdyby nie zajmował się niczym innym.
Opinii o „bardzo wysokim poziomie kompetencji i etyki” komorników przeczy również lawinowo wzrastająca ilość skarg na ich pracę. W przypadku wspomnianego okręgu krakowskiego widać to bardzo wyraźnie. W 2010 roku wpłynęło tam 2300 skarg, rok później już 3000, a w 2012 o prawie 500 więcej – wymienia sędzia Żurek.
na podstawie: dziennikpolski24.pl