Estońskie miasto jako pierwsze spośród europejskich stolic zdecydowało się na wdrożenie nowatorskiego pomysłu bezpłatnej komunikacji publicznej. Bodźcem do realizacji przedsięwzięcia miały być względy społeczne.
Tallin dysponuje obecnie siecią linii tramwajowych, autobusowych a także trolejbusowych. W przeprowadzonym referendum 75% mieszkańców opowiedziało się za bezpłatną komunikacją i przekwalifikowanie jej z miejskiej na publiczną. Za realizacją tego progresywnego projektu stoją liczne argumenty. Jednym z nich jest ochrona środowiska, gdyż jak prognozują miejskie władze wzrost liczby pasażerów powinien wynieść 15%, gdyż osoby te przesiądą się z własnego samochoodu do komunikacji publicznej. Dodatkowo zwiększy to ludzką mobilność w zakresie poszukiwania pracy i wpływów do miejskiego budżetu.
Wreszcie ograniczy wydatki miasta na druk biletów, kontrole a wpływy z biletów pokrywały jedynie 30-40% eksploatacji miejskiego taboru. Jest to równoznaczne z faktem, iż komunikacja miejska w Tallinie i tak była dotowana przez miasto.
Wielu mieszkańców polskich miast mogło więc poczuć zrozumiałą zazdrość. Wynika ona z faktu, iż wiele miejskich ośrodków przeżyło noworoczne podwyżki cen biletów. W Warszawie nie jest to jednakże związane z podwyższeniem standardu usług świadczonych przez miejską komunikację. Mimo wyższych zakładanych wpływów z biletów komunikacji miejskiej, zawieszone zostają nocne kursy metra, niektórych linii autobusowych i tramwajowych, wycofano kursy niektórych autobusów, w dodatku oddanie centralnej nitki II linii metra przedłuża się do wiosny 2014 roku.
na podstawie: Nowy Obywatel, źródła własne