Jak informowaliśmy już wczoraj, sieć internetowa zaroiła się od nagrań kontrowersyjnych, a częściowo po prostu idiotycznych policyjnych interwencji. W ich obronie stanął rzecznik prasowy Komendy Głównej Policji, Mariusz Ciarka. Według niego materiały umieszczane w mediach społecznościowych są zmanipulowane i pokazują jedynie niewielki wycinek rzeczywistości.

Tak naprawdę trudno już policzyć krótkie filmiki pokazujące nadgorliwość funkcjonariuszy. Praktycznie na każdym z nich wyraźnie widać, że policjanci poczuli przysłowiowy wiatr w żagle, dlatego z lubością wykorzystują uprawnienia nadane im przez rządzących. Z tego powodu dochodzi do absurdów takich, jak sprawdzanie zamówień u klientów kupujących posiłki w smażalni ryb w Mikołowie w województwie śląskim.

Po swoistej ofensywie internautów, do kontrofensywy postanowiła przejść Komenda Główna Policji. Jej rzecznik udzielił więc wywiadu Polskiej Agencji Prasowej, odnosząc się w nim właśnie do problemów pokazywanych na internetowych nagraniach. Główną linią obrony ze strony Ciarki było podważanie autentyczności materiałów wideo, a dokładniej niepokazywania przez nie całego kontekstu policyjnych interwencji.

Za przykład podawał on sytuację we wspomnianym Mikołowie. Zdaniem Ciarki działania funkcjonariuszy na terenie smażalni ryb nie były wcale śmieszne, ale w pełni uzasadnione. Właściciel tego lokalu gastronomicznego ma bowiem otwierać go specjalnie, aby ze znajdujących się na jego terenie stawów mogli korzystać wędkarze. Spędzają oni nad wodą po kilka godzin, a interweniującej policji tłumaczą się oczekiwaniem na odebranie zamówienia.

„Jest to oczywiście próba obejścia przepisów i wprowadzanie w błąd funkcjonariuszy. Sytuacja ta pokazuje, jak można zmanipulować zdarzenie i tak skonstruować filmik, aby sytuacja wyglądała wręcz komicznie, gdy w rzeczywistości właściciel stawów oszukuje wszystkich, którym zależy na zdrowiu i życiu w związku z obecnie panującą pandemią” – twierdzi w rozmowie z PAP policyjny rzecznik.

Dodaje on, że zachowanie funkcjonariuszy i nakładane przez nich kary są między innymi pochodną podejścia do całej sprawy osób, wobec których podejmowane są interwencje. Część z nich nie zmieniając swojego stosunku do popełnionego wykroczenia ma sama narażać się na kary administracyjne ze strony policjantów. W przypadku niektórych nagrań nie pokazywani mają być inni ich uczestnicy, którzy zadeklarowali, że będą przestrzegać wprowadzonych obostrzeń.

Na podstawie: pap.pl, rmf24.pl.

Zobacz również: