Dziennikarz Robert Mazurek opublikował w weekend list otwarty do prezenterki Telewizji Polskiej, Danuty Holeckiej, w którym ostro krytykował propagandę sukcesu wylewającą się codziennie z programu informacyjnego „Wiadomości”. Choć jednoznacznie utożsamia się on ze środowiskiem prawicy, jego publikacja doczekała się zmasowanego ataku ze strony mediów wspierających obecną władzę.

Mazurek w „Liście otwartym do Danuty Holeckiej” nie przebierał w słowach, stąd porównał obecną propagandę TVP do standardów znanych z czasów wprowadzonego w grudniu 1981 r. Stanu Wojennego. Jego zdaniem obecni prezenterzy nie zostali jedynie ubrani w wojskowe mundury, zaś zasadniczo ich sposób postępowania nie różni się od działalności „Faktów” w TVN-ie, przy czym pracownicy liberalnej stacji są nieco bardziej sprawni.

Sama Holecka w odpowiedzi zadawała pytania retoryczne, chcąc dowiedzieć się ile podobnych listów Mazurek wysłał w czasie rządów Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego, a także zestawiając go w jednym szeregu z postaciami pokroju Tomasza Lisa. Szefowej „Wiadomości” nie spodobało się także miejsce pracy publicysty oraz niedocenienie faktu, iż TVP przedstawia rzeczywistość inną od „kreowanej na Czerskiej”.

Tekst Mazurka nie spodobał się przedstawicielom mediów wspierających Prawo i Sprawiedliwość. Michał Karnowski z portalu wPolityce.pl broniąc „Wiadomości” postanowił uderzyć w emocjonalne tony, dlatego jego zdaniem dziennikarze TVP uczestniczą „w bitwie o Polsce” stając tym samym „po stronie prawdy”, a właśnie z tego powodu są atakowani przez „hordy orków”. Według publicysty TVP pełni taką samą rolę jak amerykańska stacja FOX News, która broni wyboru Amerykanów i staje po stronie prezydenta Donalda Trumpa.

Jeszcze ostrzej na tekst Mazurka zareagował Jarosław Olechowski, szef Telewizyjnej Agencji Informacyjnej i jeden z głównych beneficjentów „dobrej zmiany” w mediach. „Panie Mazurek kto Panu kazał napisać te wynurzenia spod śmietnika (wiadomo do czego nawiązuję) szef Niemiec czy szef z czerwonoarmijnym rodowodem?” – napisał na Twitterze jeden z głównych propagandystów partii rządzącej.

Nieco bardziej koncyliacyjny był z kolei Robert Tekieli, publicysta „Gazety Polskiej”. W swoim tekście zaznaczył on, iż sam nie jest fanem „Wiadomości”, a samego Mazurka uważa za jednego z najlepszych polskich dziennikarzy. Tekieli postanowił jednak uderzyć w miejsca pracy Mazurka, czyli dziennik „Rzeczpospolita” i stację RMF FM, które według niego są „stroną konfliktu politycznego” i bez pardonu atakują obecny rząd.

Wcześniej krytycznie do informacji serwowanych przez TVP odniósł się Bronisław Wildstein, któremu nie przeszkadza to jednocześnie prowadzić jednego z programów na antenie TVP Info. Przed dwoma laty porównał on propagandę sukcesu publicznych mediów do epoki komunistycznego dyktatora Edwarda Gierka, dlatego wszystko to przemieniło się w parodię.

Na podstawie: tysol.pl, tvp.info, wpolityce.pl, rp.pl.