Wzajemne uprzejmości pomiędzy przywódcami Chińskiej Republiki Ludowej i Stanów Zjednoczonych, Xi Jinpingiem i Donaldem Trumpem, wydają się być jedynie dyplomatyczną kurtuazją. W ostatnich dniach Chińczycy kilkukrotnie skrytykowali bowiem Amerykanów, między innymi za urządzanie prowokacji na Morzu Południowochińskim, prowadzenie wojny handlowej z ich krajem, a także za rozpoczęcie dochodzenia w sprawie rzekomego naruszenia przez Chiny porozumień o ochronie własności intelektualnej.

W ubiegłym tygodniu chińskie ministerstwo obrony oprotestowało nielegalne wpłynięcie amerykańskiego okrętu wojskowego, które miało miejsce na wodach znajdujących się nieopodal Wysp Spratly, położonych na Morzu Południowochińskim. Chińczycy uznali te działania nie tylko za naruszenie swoich wód terytorialnych, ale przede wszystkim za amerykańską prowokację dokonaną pod płaszczykiem „wolności żeglugi”, mającą za zdanie stworzenie kolejnych militarnych napięć w regionie. Chińscy wojskowi szybko wysłali w ten region dwie swoje fregaty rakietowe, które zidentyfikowały okręt i nakazały mu opuścić ten teren.

Wczoraj natomiast chiński resort spraw zagranicznych określił „drogą do nikąd” wojnę handlową rozpoczętą przez stronę amerykańską. Zdaniem Chińczyków interesy gospodarcze obu państw są ze sobą coraz bardziej splecione, dlatego żadna ze stron nie jest w stanie wygrać podobnej konfrontacji, bowiem przyniesie ona obopólne szkody. Zamiast tego Pekin zaoferował Waszyngtonowi drogę dialogu i ochrony zdrowych stosunków gospodarczych, ponieważ strona chińska ma między innymi przywiązywać dużą wagę do ustawowej ochrony praw własności intelektualnej.

To właśnie ta ostatnia kwestia ma stać się obiektem postępowania Richarda Lighthizera, stałego przedstawiciela handlowego Stanów Zjednoczonych. Decyzją Trumpa ma on bowiem zbadać, czy Chiny naruszają prawo w kwestii ochrony własności intelektualnej poprzez kradzież rozwiązań technologicznych, czy też uzależnianie wpuszczenia amerykańskich firm na chiński rynek od przekazania przez nich swoich technologii. Chiny wyraziły jednak obawy prowadzonym dochodzeniem, wyrażając przy tym nadzieję, że przedstawiciel handlowy USA będzie „szanował fakty i zachowywał się z rozwagą”.

Jednocześnie w zeszłym tygodniu Jinping i Trump odbyli rozmowę telefoniczną, podczas której rozmawiali na temat napięć pomiędzy USA i Koreą Północną. Obaj mieli wyrazić wówczas gotowość rozwijania dalszej współpracy, zaś Chiny opowiedziały się za demilitaryzacją Półwyspu Koreańskiego.

Na podstawie: xinhuanet.com, pb.pl.