Wczoraj w Chełmie (woj. lubelskie) miała miejsce pokazowa akcja funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego, wymierzona w lokalne środowiska narodowe i patriotyczne. Wszystko to dzień po ogłoszeniu w sferze publicznej informacji o zaplanowanej na 14 grudnia chełmskiej manifestacji antykomunistycznej.
Mieszkania kilku młodych ludzi zostały „odwiedzone” przez agentów CBŚ, w następstwie których przeprowadzono szczegółowe rewizje i skonfiskowano między innymi komputery. Zrewidowane i następnie przesłuchane na komendzie osoby są podejrzewane o, można rzec, standardowy i stale towarzyszący wszelakim akcjom ABW i CBŚ wymierzanych w środowiska narodowe zarzut, a więc „propagowanie faszyzmu”.
Rewizji i przesłuchań dokonali funkcjonariusze CBŚ z Lublina. Ci sami, którzy na kilka dni przed warszawskim Marszem Niepodległości przeprowadzili podobne działania wobec działaczy lubelskiej brygady Obozu Narodowo-Radykalnego, organizujących wyjazdy autokarowe na marsz w Warszawie. O sprawie nieco szerzej i na świeżo wspominaliśmy tutaj.
Przypomnijmy, iż zatrzymani na początku listopada działacze ONR także usłyszeli, że są podejrzewani o wspomniane „propagowanie faszyzmu”. Według słów funkcjonariuszy CBŚ, działania służb nie miały jakiegokolwiek związku ze zbliżającym się wyjazdem na patriotyczną demonstrację. Akcja w Chełmie rzekomo również jest efektem prowadzonego od 1,5 miesiąca śledztwa i nie ma nic wspólnego z zaplanowaną na 14 grudnia manifestacją w tym mieście.
Dlaczego jednak funkcjonariusze tak bardzo upodobali sobie tego typu terminy? To już pytanie otwarte. W kontekście całej sprawy należy jednak podkreślić, że zapowiadana manifestacja odbędzie się zgodnie z planem, szersze informacje znajdziecie w reklamującej ją aktualizacji.