Europejski Instytut Dziedzictwa Zagłady w swoim najnowszym raporcie oskarża nasz kraj, iż jako jedyne państwo Unii Europejskiej wciąż nie posiada prawa regulującego zwrot żydowskiego mienia zarekwirowanego w czasie II wojny światowej. Żydzi domagają się przy tym specjalnego traktowania, ponieważ nie wystarcza im deklaracja ministra spraw zagranicznych Witolda Waszczykowskiego, iż sprawa ta jest rozpatrywana wraz z roszczeniami innych obywateli.

Wspomniana organizacja powstała w lipcu 2009 roku na mocy Deklaracji Terezińskiej, która została podpisana w Pradze przez 46 państw europejskich, w tym przez 27 ówczesnych członków Unii Europejskiej. Dokument był niezobowiązujący, ale jego sygnatariusze zadeklarowali chęć restytucji mienia żydowskiego zarekwirowanego w wyniku wybuchu II wojny światowej, a także roztoczenia opieki nad żydowskimi miejscami pamięci. W sprawie aktywów pozostałych po europejskich Żydach państwa firmujące dokument miały stworzyć poświęcone temu zagadnieniu prawo.

Instytut nie jest zadowolony z kwestii rozwiązania tego problemu w Polsce, jako jedynym kraju UE, a także w Bośni i Hercegowinie nienależącej do unijnych struktur. Oba państwa miały nie podążyć wzorem zachodniej części Europy, która już po wojnie stworzyła specjalne przepisy regulujące zwrot żydowskiego mienia zagrabionego w czasie II wojny światowej. Raport organizacji w polskim kontekście zwraca uwagę, iż Polska była przed 1939 rokiem krajem z największą populacją żydowskiej ludności, lecz blisko 90 proc.nie przeżyło konfliktu.

Niewystarczająca jest przy tym dla Żydów deklaracja ministra spraw zagranicznych Witolda Waszczykowskiego, który w ubiegłym roku stwierdził, iż restytucja mienia trwa w naszym kraju od blisko dwóch dekad, a religijne i etniczne tło nie ma w tym kontekście znaczenia, ponieważ wszyscy obywatele są traktowani równo. Holocaust ma być jednak wydarzeniem specjalnym, które ma zobowiązywać Polskę do stworzenia specjalnych przepisów prawnych.

Na podstawie: rp.pl, theguardian.com.