Dwaj izraelscy sierżanci, członkowie „Najbardziej Moralnej Armii Świata” jak nazywa się armię największego terrorysty na Bliskim Wschodzie, zostali uznani winnymi wykorzystywania 9-letniego palestyńskiego chłopca jako żywego wykrywacza min podczas rozminowywania budynku w Tel-Al-Hava, południowym przedmieściu stolicy Gazy. Zajście miało miejsce w styczniu 2009 roku podczas jednej z „pokojowych operacji” izraelskiego wojska w Gazie. Jak podaje The Daily Mail, chłopiec został przez nich wyciągnięty z jednego z mieszkań po czym puszczony przodem podczas przejścia przez zaminowany budynek. Trzymając chłopca na muszce i będąc w bezpiecznej odległości żołnierze rozkazali mu rozpakowywać podejrzane pakunki w poszukiwaniu materiałów wybuchowych. Kiedy podczas rozpakowywania jednego z pakunków chłopiec odmówił, jeden z żołnierzy wystrzelił w pakunek. Na szczęście chłopcu nie stała się żadna krzywda.
Trybunał wojskowy uznał, że chłopiec został bezprawnie pozbawiony wolności oraz wystawiony na śmiertelne niebezpieczeństwo bez żadnej ochrony. Za takie zachowanie dwaj sierżanci mogą zostać skazani na karę nawet kiku lat więzienia. Decyzja zapadnie w ciągu kilku tygodni.
Jest to pierwszy nagłośniony przypadek wykorzystania tak młodej osoby jako żywego wykrywacza ładunków wybuchowych. Do tej pory w takich przypadkach „najbardziej moralni” wojacy na świecie łaskawie wykorzystywali pełnoletnich.
na podstawie: The Daily Mail / TSN.ua