Pozycja polskiego pracownika wciąż jest niezwykle słaba, zaś propagandowe brednie na temat „rynku pracownika” można tak naprawdę włożyć między bajki, o czym świadczą chociażby wciąż niskie stawki oferowane przez działających w naszym kraju przedsiębiorców. To właśnie wciąż istniejące zaniedbania w tym zakresie są głównym motywem ostatniego wydania magazynu „Nowy Obywatel”.
Najciekawsze wydają się być w tym kontekście liczne wywiady przeprowadzone przez redaktorów pisma, w których wypowiadają się między innymi teoretyk prawa pracy, działacze związków zawodowych, pracownicy wielkich korporacji czy dziennikarz zajmujący się problemami ciężko harujących osób nie mogących liczyć nawet na normalną umowę o pracę. Trudno jednocześnie nie zauważyć, że z tych rozmów wyłania się raczej niewesoły obraz standardów obowiązujących na polskim rynku pracy.
Należy przy tym zaznaczyć, że nie ma pod tym względem znaczenia pochodzenie kapitału korzystającego z wysiłku wkładanego przez polskich pracowników. Na beznadziejne zarobki i urągające cywilizowanym standardom warunki zatrudnienia można natrafić zarówno w polskiej firmie ochroniarskiej, jak i w międzynarodowej korporacji pokroju Amazona. Dzieje się tak głównie z powodu słabego uzwiązkowienia w zakładach pracy, prawa utrudniającego podejmowanie strajku, bierności społeczeństwa oraz jego niewielkim oczekiwaniom względem własnego miejsca zatrudnienia.
W tym ostatnim wypadku niezwykle interesujący jest wywiad z Anną Marjankowską i Maximem Baru, należącymi do grona liderów drugiego największego związku zawodowego na Islandii. Marjanowska zauważa bowiem, że Polaków interesują przede wszystkim zarobki, stąd są oni w stanie pracować ponad siły, chociaż w ostateczności prowadzi to do ich szybkiego wypalenia zawodowego oraz źle wpływa na ich zdrowie. Jednocześnie są oni sceptycznie nastawieni do związków zawodowych, co znacznie utrudnia wywalczanie przez pracowników lepszych wynagrodzeń czy warunków pracy.
Zdaniem prof. dr hab. Arkadiusza Sobczyka głównym problemem polskiego rynku pracy jest z kolei brak podejścia wspólnotowego. Jego zdaniem obecne prawo pracy skonstruowane jest w ten sposób, iż pomiędzy zatrudniającym a zatrudnianym istnieje relacja opierająca się na czystym rachunku ekonomicznym, podczas gdy potrzebny jest większy solidaryzm i zrozumienie drugiego człowieka. Jedynie w ten sposób można bowiem ucywilizować stosunki panujące w polskiej gospodarce.