W sejmie udało się przegłosować zakaz uboju rytualnego na terenie naszego kraju. Za odrzuceniem rządowej ustawy zezwalającej na ten proceder głosowało 222 posłów, przeciw odrzuceniu było 178, a 9 wstrzymało się od głosu.
Ubój rytualny polega na przecięciu arterii szyjnych zwierzęcia ostrym nożem i wykrwawienia go, w czasie umierania zwierzę musi być świadome, gdyż takie są nakazy religijne judaizmu i islamu, dwu religii, których wyznawcy zobowiązani są do spożywania wyłącznie mięsa z tak zabitych zwierząt. Podstawowym czynnikiem, dla którego ustawa została odrzucona są względy humanitarne. Zabijane zwierzę, które nie może być ogłuszone, poważnie cierpi przed śmiercią w imię zasad religijnych obcych polskiej tradycji.
Oczywiście, takie wytłumaczenie sprawy nie zadowala skromnej liczebnie, lecz bardzo głośnej medialnie mniejszości religijno-narodowej, jaką są Żydzi w Polsce. Oskarżenia o antysemityzm padają z tej strony za każdym razem, gdy cokolwiek może być nie po myśli owej mniejszości, padały również w debacie nad zakazem uboju rytualnego.
Gdy już opinia publiczna poznała wyniki głosowania, Naczelny Rabin Polski Michael Schudrich i przewodniczący Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich w RP Piotr Kadlčik wydali specjalne oświadczenie w tej sprawie, opublikowane na stronie internetowej gminy żydowskiej w Warszawie. Obydwaj panowie odnieśli się tam do cierpień zwierząt uważając je za nieprawdziwe. „Zwyciężył całkowicie nieprawdziwy pogląd, jakoby ubój taki był okrutny, czy wręcz intencjonalnie okrutny” – czytamy w dokumencie. Oprócz tego, rabin Schudrich „zagroził”, że w przypadku utrzymania zakazu uboju rytualnego w Polsce, odejdzie ze swojego stanowiska i opuści nasz kraj.
Zupełnie innego zdania jest prof. Piotr Skubała, ekolog z Uniwersytetu Śląskiego. „To, że zwierzę zarzynane bez ogłuszenia cierpi zostało udowodnione naukowo i trudno te argumenty podważyć. Warto się jednak zastanowić, czy do tego trzeba nauki, to jest tak oczywiste dla człowieka wrażliwego. Przykład: zwierzę unieruchomione i odwrócone do góry nogami, to wywołuje niesamowity wzrost hormonów stresu. Dodatkowe cierpienie wywołuje też to , że obrócone zwierzę z poderżniętym gardłem dusi się, bo resztki pokarmów z żołądka dostają się do tchawicy” – twierdzi profesor.
Ciekawostką zawartą w oświadczeniu jest wtrącenie powiązań zakazu uboju rytualnego z III Rzeszą. Twórcy oświadczenia twierdzą, że pogląd jakoby ubój rytualny sprawiał niepotrzebne cierpienia zwierzętom rozpowszechnił się w Europie pod wpływem niemieckiej propagandy z czasów władzy NSDAP. „Polska będzie odtąd pierwszym krajem członkowskim UE, w którym obowiązuje taki zakaz, nie będący pozostałością regulacji z czasów hitlerowskich” – czytamy.
Wspomniano również aspekt ekonomiczny pisząc, iż zakaz godzi „bezpośrednio w podstawowe prawa żydowskiej i muzułmańskiej ludności kraju, zmuszonej odtąd, by kupować droższe mięso importowane lub przejść na przymusowy wegetarianizm”.
Ciężko zgodzić się w pełni z takim postawieniem sprawy, zwłaszcza w stosunku do mniejszości żydowskiej. Rozjaśnia to etnolog i antropolog kultury, Grzegorz Odoj: „(…) ubój rytualny dotyczy Żydów ortodoksyjnych. Środowisko judaistyczne jest wewnętrznie mocno zróżnicowane, wiele ugrupowań ma charakter religijny zreformowany i kwestionuje zasady kaszrutu, a nawet halachę, czyli interpretację Tory mówiącą o tym, co w jakich warunkach spożywać”.
Panowie Kadlčik i Schudrich zwrócili też uwagę na fakt, iż „polskie ustawodawstwo nie zakazuje praktyk takich, jak polowanie, w których zwierzętom zadaje się cierpienie dla przyjemności” dopatrując się w tym „złowrogiej hipokryzji, jaką zazwyczaj maskuje się dyskryminację części obywateli”.
Oświadczenie środowisk żydowskich kończy się podziękowaniami dla 178 posłanek i posłów, którzy „pomimo poddziałów politycznych, głosowali za zachowaniem swobód religijnych w Rzeczypospolitej”. Posłowie ci jednak w zdecydowanej większości głosowali tak z powodów ekonomicznych, kierowani „obawami o polskie zakłady przetwórcze”, zajmujące się eksportem koszernego mięsa.
na podstawie: jewish.org.pl / dziennikzachodni.pl / rp.pl