Zwycięstwo Recepa Tayyipa Erdoğana i jego partii w niedzielnych łączonych wyborach prezydenckich i parlamentarnych spowodowała sporą radość w Europie Zachodniej. Głównie na ulicach francuskich i niemieckich miast pojawili się więc zwolennicy tureckiego prezydenta, którzy świętowali zwycięstwo islamskich konserwatystów, zaś w jednej z francuskich miejscowości doszło do ostrych starć pomiędzy tamtejszymi Turkami i Kurdami.
Wyniki tureckich wyborów w zagranicznych lokalach wyborczych pokazują jasno, że islamiści Erdoğana cieszą się dużym poparciem tureckiej społeczności w Europie Zachodniej, choć istnieją pod tym względem pewne wyjątki. W Hiszpanii, Wielkiej Brytanii i we Włoszech najwięcej głosów oddano bowiem na lewicowego kandydata Muharrema İnce, lecz w Austrii, Francji, Niemczech oraz państwach skandynawskich zdecydowane zwycięstwo odniósł właśnie turecki prezydent.
Jego triumf turecka społeczność świętowała na ulicach zachodnich miast, co choćby we francuskim Mantes-la-Jolie, znajdującym się w paryskiej aglomeracji, doszło do ostrych starć pomiędzy miejscowymi Turkami oraz Kurdami. W miejscowości mieszka blisko tysiąc rodzin przybyłych z Turcji, w tym blisko czterysta kurdyjskiego pochodzenia, stąd Kurdowie przy użyciu szabli i metalowych narzędzi zaatakowali dwie knajpy zajmowane przez zwolenników Erdoğana i jego Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP).
Świętowanie triumfu tureckich konserwatystów na ulicach niemieckich miast nie spodobało się niektórym politykom. Co ciekawe, głównym krytykiem postępowania tureckiej mniejszości jest wywodzący się z niej socjaldemokratyczny polityk Serad Yüskel. Stwierdził on, że widok cieszących się Turków jest nie do zniesienia, ponieważ Erdoğan niszczy demokrację oraz rządy prawa, dlatego osoby mieszkające w Niemczech zapewne szybko wróciłyby z Turcji, gdyby przyszło im mieszkać obecnie w tym kraju.
Na podstawie: jungefreiheit.de, valeursactuelles.com, hurriyet.com.tr.