Okres świąteczny oraz utrudnienia ze strony służb mundurowych nie sprzyjały w ostatnim czasie protestom, lecz ostatecznie „żółte kamizelki” powróciły na francuskie ulice z przytupem. Wczoraj w Paryżu doszło więc do dużych starć z policją, natomiast ze swojego biura musiał uciekać rzecznik rządu, ponieważ do kompleksu w którym przebywał wdarła się grupa demonstrantów. Jednocześnie w ostatnich dniach władze zaostrzają kurs wobec przeciwników polityki prowadzonej przez prezydenta Emmanuela Macrona.
Już za kilkanaście dni miną dokładnie dwa miesiące, odkąd na ulicach francuskich miast oraz na ważnych węzłach komunikacyjnych pojawili się ludzie ubrani w żółte kamizelki. Początkowo protestowali oni głównie przeciwko podwyżkom akcyzy na paliwo i tym samym rosnącym cenom benzyny, aby ostatecznie zakwestionować cały neoliberalny projekt społeczno-gospodarczy stojący za rządami Macrona. Francuzi jednocześnie nie dali się zwieść prezydentowi, który na razie zawiesił wzrost obciążeń podatkowych dla zwykłych ludzi.
Z tego powodu wczoraj na francuskich ulicach ponownie pojawiły się tysiące „żółtych kamizelek”, zaś protest w Paryżu przybrał niezwykle gwałtowny charakter. Doszło więc do wymiany twardych argumentów z policją, która nie była między innymi w stanie w pełni ochronić kompleks rządowy, dlatego musiał z niego uciekać rzecznik rządu Benjamin Griveaux. Podczas demonstracji spalono też kilka samochodów, przy czym w porównaniu do wcześniejszych weekendów obyło się bez ataków na sklepy i banki.
Największym zainteresowaniem w mediach społecznościowych cieszy się z kolei materiał, na którym widoczny jest profesjonalny bokser z regionu Paryża. Sportowiec zidentyfikowany jako Christophe D. był nawet mistrzem Francji w kategorii ciężkiej, co boleśnie odczuła czwórka żandarmów zmuszonych do wycofania się przez zorganizowany atak grupki „żółtych kamizelek”.
Tym samym sprawdziły się ostrzeżenia liderów protestów, którzy zapowiadali dalszą radykalizację ruchu „żółtych kamizelek”, związaną z aresztowaniem w środę Érica Droueta, uważanego za jednego z przywódców ruchu. Został on oskarżony o organizację nielegalnych demonstracji, przy czym w ostatnich dniach obóz rządzący posługuje się coraz agresywniejszą retoryką względem protestujących, nazywając ich działania wichrzycielstwem i próbą obalenia władzy.
Na podstawie: valeursactuelles,com, france24.com, lefigaro.fr.