Czeski prezydent Miloš Zeman nie jest zwolennikiem szybkiego zakończenia izolacji domowej społeczeństwa. Według niego obecne restrykcje przyczyniły się do spadku liczby nowych zakażeń koronawirusem, stąd ich utrzymanie dają nadzieję na rozprawienie się z epidemią. Zeman uważa życie ludzi za ważniejsze od gospodarki, która nie upadnie po niewielkim wzroście bezrobocia, a ewentualne problemy finansowe firm mogą zrekompensować banki mające rekordowe zasoby finansowe.

W wystąpieniu telewizyjnym Zeman opowiedział się za przedłużeniem stanu wyjątkowego. Czeski parlament powinien jego zdaniem wydłużyć okres jego obwiązywania do 15 maja. Dotychczasowe ustalenia naukowców nie dają gwarancji, że społeczeństwo może samo nabyć odporność na COVID-19, stąd nie należy już teraz rezygnować ze społecznej kwarantanny. Przynosi ona bowiem konkretne rezultaty, stąd wczoraj w Czechach odnotowano najmniejszą liczbę zachorowań od blisko 26 dni, a pozytywny są też statystyki dotyczące uzdrowionych osób.

Zeman uważa też, że powrót gospodarki do normalnego funkcjonowania nie powinien odbywać się kosztem ludzkiego życia. Czeski prezydent stwierdził, że „najpierw trzeba wyleczyć ludzi, a następnie gospodarkę”, ponieważ wzrost gospodarczy może wyhamować przez dwa albo trzy miesiące, jednak dzięki temu można uratować wiele istnień ludzkich.

Kryzys ekonomiczny oczywiście będzie następstwem epidemii koronawirusa, tym niemniej Zeman nie wierzy w najbardziej katastroficzne prognozy dotyczące jej upadku. Nie jest ona przecież zniszczona w wyniku wojny, dlatego istnieją wciąż wszystkie budynki i maszyny. Przypomina on o rekordowo niskim bezrobociu w Czechach, dlatego jego wzrost np. do poziomu 5 proc. nie będzie tragedią. Celem polityki ekonomicznej rządu w Pradze powinno być więc utrzymanie obecnej stopy życiowej Czechów.

Jest on jednak przeciwnikiem rozdawania pieniędzy, proponując zamiast tego zwiększenie liczby inwestycji w infrastrukturę transportową i budownictwo mieszkaniowe. To właśnie tego typu wsparcie jest najbardziej efektywne i powinno ono obejmować czeskie firmy. Ponadto rządzący muszą przyjrzeć się baczniej sytuacji emerytów i rodzin z dziećmi, a także blisko milionowej rzeszy osób samozatrudnionych.

Ożywienie gospodarki nie będzie mogło jednak obyć się bez cięć w niektórych sektorach. Czeska głowa państwa zwróciła tutaj uwagę zwłaszcza na ulgi podatkowe, które w obecnej sytuacji będą kosztować budżet zbyt dużo. Opodatkowanie powinno zresztą objąć chociażby nielubiany przez Zemana sektor elektrowni słonecznych, produkujących tylko 3 proc. całej energii elektrycznej w Czechach, kosztujący jednocześnie blisko trzy miliardy koron rocznie.

Czechy należą do państw o najmniejszym zadłużeniu w Europie, które według czeskiego prezydenta musi w takiej sytuacji wzrosnąć. Poza wydatkami na inwestycje udzielane powinny być też kredyty na działalność gospodarczą. Zeman przypomniał, że czeskie banki w tej chwili „śpią na pieniądzach”, stąd powinny one oferować duże kredyty.

Na podstawie: idnes.cz, denik.cz.