Zwykły chłopak z Krzywego Rogu, świetny komik, doskonały polityk, jednym słowem geniusz w każdej dziedzinie – tak w skrócie Wojciech Rogacin przedstawia w swojej książce ukraińskiego prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. Problem w tym, że autor biografii Zełenskiego bierze za pewnik wszelkie pochwały pod jego adresem, natomiast szybko ucina wątpliwości pojawiające się wokół byłego (?) komika.

Po agresji Rosji na Ukrainę można było spodziewać się wysypu książek poświęconych przywódcy, który od ponad sześciu miesięcy praktycznie codziennie gości na przysłowiowych pierwszych stronach gazet na całym świecie. „Zełenski. Biografia” to więc jedna z kilku tego typu publikacji, a jej autorem jest redaktor naczelny „Polski The Times”, czyli dziennika należącego do PKN Orlen.

Po lekturze nietrudno zauważyć, że autor chciał jak najszybciej zdyskontować zainteresowanie opinii publicznej konfliktem na Ukrainie, w tym również samym ukraińskim prezydentem. Odbija się to mocno na redakcji książki, bo niektóre informacje powtarzane są po kilka razy. Co po pewnym czasie mocno irytuje.

Jeszcze bardziej przeszkadza jednak traktowanie Zełenskiego niczym bohatera bez skazy. Pod koniec książki Rogacin zaczyna nawet zastanawiać się, czy można go już porównywać chociażby do brytyjskiego premiera Winstona Churchilla, amerykańskiego prezydenta Ronalda Reagana czy czeskiego przywódcy Vaclava Havla. Ostatecznie autor nie czyni tego wprost, tym niemniej wiele mówi samo podjęcie podobnych rozważań…

Mamy więc do czynienia z lukrowaną biografią, w której najwięcej miejsca zajmuje wymienianie wszelkich zdolności Zełenskiego. Opisujący jego postać dziennikarz za pewnik traktuje więc wszelkie pochwały pod adresem ukraińskiego prezydenta, przedstawiając go praktycznie jako geniusza doskonałego w każdej dziedzinie.

Rogacin traktuje natomiast po macoszemu wszelkie wątpliwości narosłe wokół swojego bohatera. Tak naprawdę poświęca niewiele miejsca choćby karierze Zełenskiego w Rosji, podejmując równie niechętnie temat znajdującego się poza Ukrainą majątku artysty i polityka. Na ogół szybko zbywa podobne kwestie, traktując je głównie jako plotki niewarte większej uwagi.

Najbardziej kuriozalny, a zarazem znamienny, jest dla tej publikacji wątek powiązań Zełenskiego z kontrowersyjnym oligarchą Ihorem Kołomojskim. To właśnie on wypromował kabaret obecnego ukraińskiego prezydenta i umieszczał go w kierownictwie swoich stacji telewizyjnych. Dodatkowo Zełenskiego do zaangażowania w politykę namówił prawnik Kołomojskiego, który później został szefem prezydenckiego biura. Zdaniem Rogacina… to jednak nie świadczy o  bliskich powiązaniach komika z oligarchą.

Na obiektywną i godną uwagi biografię Zełenskiego polscy czytelnicy muszą jeszcze poczekać. O ile w ogóle się jej doczekają, bo w najbliższych latach krytyczne podejście do jego postaci może nie być dobrze widziane.

M.