Sąd w Zjednoczonych Emiratach Arabskich skazał kilkudziesięciu obywateli Bangladeszu za podżeganie do nielegalnych protestów. Imigranci chcieli zorganizować demonstrację solidarności z przeciwnikami bangladeskiego rządu, od kilku dni uczestniczącymi w antyrządowych demonstracjach. W państwach Zatoki Perskiej pracują setki tysięcy przybyszów z Azji Południowej.
Rząd Bangladeszu w związku z masowymi zamieszkami wprowadził godzinę policyjną oraz zamknął szkoły i uniwersytety. Protesty w tym państwie mają związek z ustawą kwotową, która przyznaje określoną liczbę miejsc pracy w administracji rządowej potomkom bojowników o niepodległość kraju z 1971 roku.
Swoją demonstrację chcieli zorganizować również obywatele Bangladeszu pracujący w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Tamtejsza policja zatrzymała ich pod zarzutem gromadzenia się na ulicach w celu wywołania niepokojów społecznych. Ponadto imigranci mieli utrudniać przejazd transportem publicznym i rejestrować telefonami nielegalną manifestację.
W poniedziałek emiracki sąd wydał wyroki w procesach 57 Bengalczyków. Trzech z nich zostało skazanych na dożywotnie więzienie, natomiast pozostali spędzą za kratami od 10 do 11 lat.
Imigranci stanowią blisko 90 proc. populacji Zjednoczonych Emiratów Arabskich, a Bengalczycy są trzecią największą grupą narodowościową żyjącą w tym kraju. Ogółem w arabskich monarchiach Zatoki Perskiej pracuje nawet kilkaset tysięcy obywateli Bangladeszu.
Na podstawie: bbc.com.