Białoruskie media państwowe poinformowały o zatrzymaniu podejrzanych o organizację zamieszek po niedzielnych wyborach prezydenckich. Służby twierdzą, że koordynator rozruchów w Mińsku miał sterować nimi z jednego ze stołecznych hoteli. Ponadto wśród zatrzymanych jest czterech obywateli Rosji, mających należeć do organizacji skupionych wokół Aleksieja Nawalnego i oligarchy Michaiła Chodorkowskiego.

Jedna z aresztowanych osób miała, zdaniem białoruskich służb, koordynować protestami z siedemnastego piętra hotelu „Białoruś” w Mińsku. Państwowe media twierdzą, że mężczyzna ten miał wydawać polecenia swoim trzem podwładnym, natomiast oni przekazywali je uczestnikom powyborczych rozruchów. Znaleziono przy nim między innymi dolary oraz sprzęt radiowy, lecz on sam nie przyznaje się do winy.

Służby twierdzą, że zatrzymani należeć mają do sieci byłego szefa białoruskiego banku Gazprom, Viktara Babaryka. Jeśli chodzi o samych zatrzymanych, dwóch z nich przyznało na telewizyjnym nagraniu, iż są obywatelami Rosji. Zdaniem śledczych są oni działaczami organizacji Otwarta Rosja, kierowanej przez wspomnianego Chodorkowskiego. Wśród aresztowanych jest też rzekomo dwóch koordynatorów fundacji Nawalnego.

Komunikat agencji prasowej BiełTA podkreśla, że wszyscy zatrzymani przyjechali na Białoruś obserwować wybory. Wcześniej nie otrzymali jednak oficjalnych akredytacji prasowych ze strony białoruskich władz. Ponadto media państwowe twierdzą, iż jeden z aresztowanych został złapany przy centrum handlowym, gdy miał wydawać pieniądze uczestnikom trwających od niedzieli zamieszek.

Na podstawie: sb.by, onliner.by.