Dwa lata temu liczba zagranicznych inwestycji na terenie naszego kraju zmalała niemal o połowę, natomiast w ubiegłym roku liczba ta zwiększyła się jednak o blisko jedną piątą. Tym samym zajmujemy ósme miejsce w Unii Europejskiej pod względem napływu bezpośrednich inwestycji zagranicznych, czyli budowanych niemal od zera centrów usług czy montowni.
Narodowy Bank Polski rok temu twierdził, że w 2017 roku do Polski napłynął obcy kapitał wart 24,3 miliarda złotych, co w skali roku oznaczało spadek o blisko 55 proc. Później państwowy bank opublikował nieco korzystniejsze dane, ponieważ zaczął mówić o 34,7 miliarda złotych (9,2 miliarda dolarów), z kolei według analityków OECD zagraniczne koncerny zainwestowały nad Wisłą nieco ponad 8.9 miliarda dolarów.
W ubiegłym roku statystyki dla zwolenników obcych inwestycji były jednak dużo lepsze, ponieważ ich zaangażowanie w Polsce wzrosło o 20 proc. Tym samym pod względem bezpośrednich inwestycji zagranicznych uplasowaliśmy się na ósmym miejscu w całej Unii Europejskiej, wyprzedzając pod tym względem m.in. Czechy, Austrię, Włochy czy Belgię. Ogółem do naszego kraju trafiło więc blisko 10,7 miliarda dolarów.
Pod pojęciem bezpośrednich inwestycji zagranicznych kryją się głównie inwestycje typu „greenfield”, a są nimi głównie centra usług, fabryki czy montownie. Ponadto można mówić o przejęciach już istniejących podmiotów, reinwestowaniu zysków oraz o zmianach należności i zobowiązań dotyczących zadłużenia pomiędzy podmiotami powiązanymi ze sobą kapitałowo.
Na podstawie: bankier.pl.