Średnia pensja w maju wzrosła w ujęciu rocznym o 13,5 procent i wyniosła dokładnie 6399 złotych brutto. Problem w tym, że jednocześnie w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy ceny zwiększyły się o średnio o 13,9 procent. Analitycy uważają, że to jedynie przedsmak poważnego spowolnienia koniunktury, przewidywanego na przełomie bieżącego i przyszłego roku.
Główny Urząd Statystyczny podał najnowsze dane dotyczących wynagrodzeń w Polsce. Wynika z nich, że w ubiegłym miesiącu średnia pensja brutto w naszym kraju wynosiła 6399 zł. Oznacza to wzrost o 13,5 proc. w ujęciu rocznym i jest drugim najwyższym wskaźnikiem w tym roku. W kwietniu pensje były bowiem wyższe niż rok wcześniej o 14,5 proc.
Problem w tym, że jednocześnie stale rosną ceny. Rok do roku inflacja wyniosła w ubiegłym miesiącu 13,9 proc., czyli zaczęła przewyższać wzrost wynagrodzeń. Po raz ostatni podobna sytuacja miała miejsce na początku pandemii koronawirusa, a więc w maju 2020 roku. Sama inflacja jest zaś najwyższa od 1998 roku.
Warto zauważyć również spadek zatrudnienia w stosunku do kwietnia. Był on jednak niewielki i wyniósł tylko 0,1 proc.
Zdaniem analityków Banko Pekao spadek siły nabywczej Polaków to dopiero początek kłopotów gospodarczych. Znaczne pogorszenie się koniunktury prognozowane jest na przełom 2022 i 2023 roku.
Na podstawie: businessinsider.com.pl, twitter.com/Pekao_Analizy.