Wydawcy prasowi naciskają na Unię Europejską w sprawie wprowadzenia zupełnie nowych przepisów. Miałyby one zmusić gigantów technologicznych do zapłaty za publikowane przez nich fragmenty artykułów prasowych. Rozwiązanie tej kwestii miałoby być wzorowane na prawie przyjętym przed kilkoma dniami przez australijskie władze.
Pod koniec ubiegłego roku Komisja Europejska przedstawiła wstępne założenia regulacji rynku cyfrowego. Projekt przewiduje, że na amerykańskie firmy technologiczne będzie można nałożyć grzywnę w wysokości do 10 proc. rocznego obrotu. Będzie ona grozić właśnie za naruszenie unijnych regulacji, choć zdaniem europejskich wydawców prasowych to za mało.
Domagają się oni bowiem wprowadzenia do przepisów dodatkowej klauzuli. Zobowiązywałaby ona Facebooka czy Google do płacenia wydawcom prasowym za fragmenty artykułów prasowych, które wykorzystywane są przez platformy cyfrowe. Ponadto UE miałaby doprowadzić do arbitrażu, którego wynik byłby wiążący dla obu stron.
Wydawcy chcą wzorować się na prawie przyjętym w tym tygodniu przez parlament Australii. Nakłada ono obowiązek podzielenia się zyskami z wydawcami przez firmy technologiczne. W odwecie Facebook zablokował zresztą możliwość publikowania treści informacyjnych na swojej platformie.
Sama Bruksela twierdzi, że proponowane przez nią zmiany różnią się od regulacji przyjętych przez Canberrę. Unijna reforma praw autorskich, która ma zostać wprowadzona do prawa krajowego państw członkowskich, już przynosi bowiem rezultaty. Koncerny technologiczne w ostatnim czasie podpisały więc szereg umów z wydawcami prasowymi we Francji.
Na podstawie: bloomberg.com, biznes.interia.pl, thehindu.com.
Zobacz również: