Włosi opowiedzieli się przeciwko zmianom w ustawie zasadniczej, które zaproponował premier Matteo Renzi. Zapowiedział on jednocześnie podanie się do dymisji, co może skutkować nawet przedterminowymi wyborami parlamentarnymi.
Referendum dotyczyło zmian w konstytucji pozwalających na poważne zmiany ustrojowe. Dotychczas bowiem obie izby włoskiego parlamentu miały podobne uprawnienia, co przeciągało proces ustawodawczy w nieskończoność. Zmiany proponowane przez premiera Renziego przewidywały więc, że Senat stanie się przedstawicielstwem regionów, liczba senatorów zostanie zmniejszona z 315 do 100, a ponadto Senat nie będzie mógł głosować nad wotum zaufania, sprawami regionalnymi, ustawą zasadniczą oraz relacjami z Unią Europejską. Ostatecznie przeciwko zmianom zagłosowało 60 proc. Włochów, natomiast poparło je 40 proc.
Głosowanie zostało przez partie opozycji uznane za plebiscyt w sprawie popularności rządu, stąd wzywały one do głosowania przeciwko zmianom proponowanym przez Renziego. Sam szef włoskiego rządu zapowiedział podanie się do dymisji, choć media przewidują, iż nie musi do niej dojść. Prezydent Sergio Mattarella po konsultacjach może doradzić mu wystąpienie do parlamentu o wotum nieufności, jednak Renzi podczas konferencji prasowej raczej wykluczył taką możliwość. Drugi scenariusz przewiduje natomiast, że Włochów czeka kolejny kryzys rządowy albo utworzenie gabinetu technicznego.
Włoskie prawo jest tak skonstruowane, aby rozpisanie wcześniejszych wyborów nie było najbardziej oczywistym rozwiązaniem w podobnych sytuacjach. Beppe Grillo, komik i szef najpopularniejszej obecnie włoskiej partii czyli Ruchu Pięciu Gwiazd, wezwał natomiast do rozpisania głosowania „w ciągu tygodnia”.
Na podstawie: thelocal.it, forsal.pl, rp.pl.