Technika XXI wieku już dawno przerosła najczarniejsze wizje George’a Orwella. Zwykły człowiek jest narażony na inwigilację niemalże na każdym kroku – nawet jeśli stawia ten krok obok śmietnika.
Firma Renew ustawiła na ulicy Cheapside w Londynie nowoczesne kosze na śmieci, które są zaopatrzone w ekrany LCD oraz możliwość łączności przez Bluetooth i Wi-Fi. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że kosze te są zdolne do śledzenia posiadaczy smartfonów z włączonym Wi-Fi. Polega to na zapisywaniu adresu MAC urządzeń będących własnością osób przechodzących w pobliżu śmietnika. Zbieranie tych danych umożliwia prześledzenie trasy poruszania się takiej osoby, jeśli tylko wiedzie ona w pobliżu nowoczesnych koszy, jak również umożliwia sprawdzenie częstotliwości z jaką się ona w konkretnym miejscu pojawia.
Firma będąca właścicielem elektronicznych śmietników stara się zbagatelizować całą sprawę. „Nie zbieramy żadnych osobistych danych, to działa mniej więcej, jak pliki cookies na stronach internetowych. Widzimy ruch powtarzających się odwiedzających dany rejon, ale nie wiemy, kto to jest, nie mamy też żadnych informacji o właścicielu danego urządzenia” – tłumaczył Kaveh Memari, przedstawiciel firmy.
Z porównaniem do plików cookies nie zgadzają się przedstawiciele organizacji Big Brother Watch, zajmującej się walką o prawo do prywatności. Podkreślają oni, że w Wielkiej Brytanii obowiązuje prawo, które nakazuje poinformować internautę i uzyskać jego aprobatę na stosowanie ciasteczek. W wypadku technologii zastosowanej w śmietnikach o wyrażaniu jakiejkolwiek zgody przez przechodniów nie było mowy.
Z powodu wywołanych kontrowersji firma zrezygnowała na razie z próbnych testów śledzenia smartfonów. „Nasze urządzenia zbierają ograniczona ilość danych, które są anonimowe. Chcieliśmy w ten sposób sprawdzić nową technologię i jej zastosowanie w praktyce. Ciekawi byliśmy też społecznego przyzwolenia na tego typu praktyki. Być może za kilka lat będziemy świadkami rozwoju takich technologii” – dodał przedstawiciel Renew.
Pomimo wyjaśnień władze Londynu zażądały zdemontowania śmietników. „Tego typy technologie muszą mieć przyzwolenie społeczne, dotykają bowiem publicznej strefy, w której się wszyscy poruszamy” – wyjaśnił rzecznik City of London Corporation.
Decyzja władz londyńskiego City ucieszyła również działaczy organizacji walczących o prawo do prywatności. „Cieszę się, że władze Londynu zareagowały stanowczo domagając się przerwania tego typu testów. Ten przykład pokazuje jak łatwo dziś wprowadzić w życie technologie zagrażające naszej prywatności. Każda akcja, która wiąże się z przetwarzaniem danych osobowych, musi być zgodna z ustawą. Być może warto uściślić obecne prawo po to , aby tego typy sytuacje nie zdarzały się bez społecznego przyzwolenia” – skomentował Nick Pickles z Big Brother Watch.
na podstawie: PAP