Kanał telewizyjny w Wielkiej Brytanii będzie wraz z muzułmanami świętował Ramadan. Channel 4 w ciągu dziewiątego miesiąca roku w kalendarzu islamskim będzie nadawał 5 razy dziennie wezwania do modlitwy, wyręczając w tym muezzinów.
Trwające 3 minuty wezwania do modłów mają się rozpocząć od 9 lipca o świcie i trwać do 7 sierpnia późną nocą. Czyli około godziny 3 nad ranem z odbiorników TV w Zjednoczonym Królestwie po raz pierwszy popłynie wezwanie do modlitwy Fażyr odmawianej o świcie.
Oczywiście to nie wszystko. W pierwszym dniu Ramadanu, w którym według wierzeń Mahometowi został objawiony Koran, program telewizyjny zostanie przerwany 4 razy w ciągu dnia 20-sekundowymi filmikami przypominającymi o rozpoczęciu postu, a przed każdym wezwaniem do modłów mają być prezentowane filmiki informacyjne o samym święcie i islamie.
Okres poszczenia w Ramadanie jest jednym z pięciu filarów islamu, w tym czasie wszyscy wierni muszą powstrzymać się od spożywania jedzenia i picia, palenia tytoniu czy uprawiania seksu od świtu aż do zmierzchu. Po zmierzchu natomiast mogą sobie „odbić” i robić na co tylko mają ochotę.
Channel 4 przedstawia swoją decyzje jako „świadomą prowokację” skierowaną w ludzi, którym islam kojarzy się tylko z ekstremizmem. Szef programowy kanału, Ralph Lee, oświadczył, że spodziewa się fali krytyki za „faworyzowanie mniejszości religijnych”, lecz dodał, iż „islam jest jedną z niewielu religii, która rzeczywiście rośnie w Wielkiej Brytanii”.
Swojego zadowolenia z decyzji władz programowych nie ukrywają wyznawcy islamu. „Ramadan to bardzo szczególny miesiąc dla muzułmanów i mówienie o nim na jednym z głównych kanałów nie jest jedynie symbolicznym gestem solidarności. Mam nadzieję, że ruch ten pomoże przedstawić islam bardziej realistycznie” – oświadczył rzecznik Muzułmańskiej Rady Wielkiej Brytanii.
Istnieje spora obawa, że muzułmanie w UK również odczytają wezwanie do swoich modłów w telewizji nie tylko jako gest solidarności, ale raczej gest uległości i kolejny dowód, że zwycięstwo ich religii nad niewiernymi jest tam już bliskie.
na podstawie: guardian.co.uk