Węgierski tygodnik „HVG” napisał, że wiceminister spraw wewnętrznych Laszlo Tasnadi, pracował jako tajny agent tamtejszej służby bezpieczeństwa. Tasnadi uważa, że nie ma sobie nic do zarzucenia i pozostanie na swoim stanowisku.
Tasnádi miał pracować w latach 1988-1989 jako tajny agent w Departamencie III/III Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, zajmującym się zwalczaniem opozycji. Z jego działalności zachowały się własnoręcznie pisane raporty, a obecny sekretarz stanu w MSW twierdzi, że pracował w kontrwywiadzie i nie miało to związku z polityką, dlatego nie ma sobie nic do zarzucenia i pozostanie na stanowisku zastępcy Sandora Pintera. Co ciekawe, popierający Fidesz prawicowy tygodnik „Heti Valsz” pisał w 2009 roku, że Tasnadi miał brać udział w operacji bezpieki dotyczącej ponownego pogrzebu premiera Imre Nagya, który w 1958 roku został stracony za przewodzenie rządowi w trakcie Powstania Węgierskiego 1956 roku. Właśnie wtedy całe Węgry usłyszały o obecnym zwierzchniku Tasnadiego, premierze Viktorze Orbanie, domagającym się w swoim przemówieniu, wycofania wojsk sowieckich z terytorium Węgier.
Dymisji wiceministra w związku z ujawnionymi faktami domaga się opozycja. Nacjonalistyczny Jobbik wysłał pismo do prezydenta Jánosa Ádera, w którym pyta się czy wiedział on o agenturalnej przeszłości Tasnádiego, kiedy powoływał go na stanowisko wiceministra. Do dymisji sekretarza stanu wezwała też ekologiczno-liberalna partia Polityka Może Być Inna!, domagając się jednocześnie ujawnienia listy byłych agentów komunistycznych służb, zasiadających w rządzie i parlamencie.
To nie jedyna osoba z komunistyczną przeszłością, zasiadająca w rządzie centroprawicowego Fideszu. W czasach Węgierskiej Republiki Ludowej, obecny minister spraw zagranicznych Janos Martonyi był zatrudniony jako przedstawiciel rządu w Brukseli, a także kierował wydziałem w ministerstwie handlu.
na podstawie: hvg,hu, index.hu, alfahir.hu