Węgierski rząd gotów jest poprzeć Pakt o Handlowym i Inwestycyjnym Partnerstwie (TTIP), jeśli będzie on zgodny z interesami narodowymi. Minister spraw zagranicznych Péter Szíjjártó uważa jednocześnie, iż jego kraj powinien opowiedzieć się za sensowną umową, zamiast prowadzić w jej sprawie heroiczną politykę.
Członek centroprawicowego Fideszu stwierdził, że umowa o wolnym handlu pomiędzy Unią Europejską i Stanami Zjednoczonymi, przyniosłaby Węgrom korzyści w postaci 20-30 tys. miejsc pracy stworzonych przez amerykańskie korporacje, a także wzrost eksportu do USA o 15-20 proc. Zdaniem Szíjjártó, jeśli umowa zostanie podpisania w zakresie w jakim mandat na takie działania otrzymała Komisja Europejska, TTIP będzie korzystne dla Europy i Węgier, bowiem zlikwiduje biurokratyczne przeszkody w handlu.
Największym krytykiem umowy na Węgrzech są nacjonaliści z Jobbiku, na rzecz których rząd Viktora Orbana stale traci poparcie. Ugrupowanie uważa, że TTIP podporządkuje Europę interesom USA, a także spowoduje, iż międzynarodowe korporacje będą mogły pozywać rządy narodowe jeśli uznają krajowe przepisy za niezgodne z ich interesami.
TTIP jest negocjowane od połowy 2013 r., a wyniki rozmów nie są znane szerzej opinii publicznej, co budzi największe wątpliwości. Krytycy twierdzą, że umowa jest korzystna głównie dla amerykańskich korporacji i podporządkowuje Unię Europejską ścisłym interesom USA.
na podstawie: magyarhirlap.hu, bbj.hu