Kolejnym ciekawym wnioskiem podzielił się premier Mateusz Morawiecki, uczestnicząc w Światowym Forum Ekonomicznym w Davos. Stwierdził między innymi, że „skończyły się czasy”, gdy Polacy byli tanią siłą roboczą. Nie potwierdzają tego jednak statystyki, według których polscy pracownicy są jednymi z najtańszych w całej Unii Europejskiej.

W poniedziałek szef rządu narzekał na „partie skrajnej prawicy” mające w jego przekonaniu „niepotrzebnie podkręcać” tematykę ukraińskich uchodźców w Polsce. Dzień później zaczął z kolei zachwalać dokonania ekonomiczne swojego gabinetu. Według niego nasz kraj bowiem „wykorzystał potencjał do wzrostu gospodarczego”.

Między innymi z tego powodu Morawiecki zaprzecza tezie, jakoby wzrost gospodarczy w Polsce nie był miarodajny, „bo jesteśmy krajem taniej siły roboczej”. Zdaniem premiera „już tak nie jest”.

Przeczą temu jednak publikowane rokrocznie dane Europejskiego Urzędu Statystycznego. Wynika z nich, że polscy pracownicy dalej należą do ścisłej czołówki najtańszych w całej Unii Europejskiej. Pod tym względem gorzej jest tylko w Bułgarii, Rumunii, Chorwacji, na Litwie, Węgrzech i Łotwie.

Tym samym koszt godziny pracy osoby zatrudnionej w Polsce wynosi obecnie średnio 11,5 euro. W tej kwocie dokładnie 9,4 euro wynosiło wynagrodzenie, natomiast 2,1 euro to koszty pozapłacowe.

Na przestrzeni lat pod tym względem niewiele się zmieniło, także pod rządami Prawa i Sprawiedliwości oraz Zjednoczonej Prawicy. W 2014 roku godzinowe koszty pracy w naszym kraju wynosiły bowiem około 8,4 euro.

Na podstawie: twitter.com/pisorgpl.

Zobacz również: