W Polsce nie ma województwa, w którym nie istniałoby niezaspokojone zapotrzebowanie na co najmniej cztery grupy wykwalifikowanych pracowników. Według najnowszego „Barometru Zawodów” brakuje zwłaszcza kierowców, pielęgniarek, operatorów sprzętu budowlanego i spawaczy. Problemem jest zwłaszcza brak szkolnictwa zawodowego i niskie wynagrodzenia.
Dane dotyczące potrzeb rynku pracy przygotował Wojewódzki Urząd Pracy w Krakowie na zlecenie Ministerstwa Rozwoju, Pracy i Technologii. „Barometr Zawodów” ma na celu prognozowanie zapotrzebowania na zawody w skali kraju, województw i powiatów. Z jego najnowszej edycji wynika, że w każdym województwie brakuje fachowców w co najmniej czterech zawodach.
Są nimi pielęgniarki i położne, kierowcy samochodów ciężarowych i ciągników siodłowych, operatorzy i mechanicy sprzętu do robót ziemnych oraz spawacze. Ogółem w skali całego kraju prognozowanych jest 29 zawodów deficytowych. Poza wyżej wymienionymi są to również elektrycy, elektromechanicy i elektromonterzy, fizjoterapeuci i masażyści, krawcy i pracownicy produkcji odzieży, magazynierzy, monterzy instalacji budowlanych czy pracownicy ds. rachunkowości i księgowości.
Brak pracowników jest spowodowany kilkoma czynnikami. Wśród nich specjaliści wymieniają głównie wysokie koszta zdobycia odpowiednich uprawnień, niskie wynagrodzenia i trudne warunki pracy, a także brak szkolnictwa zawodowego. W przypadku pielęgniarek i położnych dużo bardziej opłacalne jest podejmowanie pracy w Europie Zachodniej, stąd coraz mniejsza ich liczba w przeliczeniu na tysiąc mieszkańców.
Na podstawie: bankier.pl, pulshr.pl.