Ustawa zmieni prawo wprowadzając przepisy dyrektyw Unii Europejskiej, których niepełne wdrożenie zarzucała Polsce Komisja Europejska. Ma ona precyzować, w jakich sytuacjach nierówne traktowanie jest przestępstwem, a w jakich różnicowanie poszczególnych grup obywateli jest dopuszczalne. Z założenia ustawa nie będzie dotyczyć sfery życia rodzinnego i prywatnego. Ustawodawcy zarzekają się również, że nowe przepisy nie będą odnosić się do reklam i dzieł artystycznych, bo ich zastosowanie pogwałciłoby istniejącą w Polsce wolność słowa.
Każdy, wobec kogo zasada równego traktowania została naruszona, będzie miał prawo do odszkodowania. Co więcej (i na co w szczególności należy zwrócić uwagę), wobec oskarżonych o dyskryminację nie będzie stosowana zasada domniemania niewinności, czyli oskarżeni będą musieli udowodnić, że się jej nie dopuścili.
Ustawa budzi wątpliwości konstytucyjne; jeszcze podczas prac w komisjach część posłów zapowiadało zaskarżenie jej do Trybunału Konstytucyjnego. Wcześniej ustawę negatywnie oceniła Koalicja na Rzecz Równych Szans, zrzeszająca kilkadziesiąt organizacji pozarządowych.