Rząd Ewy Kopacz upoważnił ministra obrony narodowej Tomasza Siemoniaka, do prowadzenia negocjacji w sprawie zakupu zestawów obrony powietrznej średniego zasięgu ze Stanów Zjednoczonych. Eksperci wskazują jednak, że system rakiet Patriot jest stary i nawet Amerykanie nie widzą sensu w jego modernizacji.
O chęci zakupu zestawu rakiet Patriot w ramach programu „Wisła” poinformował prezydent Bronisław Komorowski. Po jego rozmowach z premier Ewą Kopacz i szefem MON Tomaszem Siemoniakiem, Rada Ministrów upoważniła tego ostatniego do podjęcia bezpośrednich negocjacji z rządem Stanów Zjednoczonych. Rządzący chcą zakupić osiem baterii zestawów obrony powietrznej średniego zasięgu, a cała inwestycja ma zostać zrealizowana w latach 2016-2025.
Zakup budzi jednak poważne wątpliwości ekspertów. Jacek Bartosiak z Narodowego Centrum Studiów Strategicznych powiedział w rozmowie z Polskim Radiem 24, że inwestycja jest mocno dyskusyjna. Zwrócił on uwagę na fakt, iż rakiety Patriot nie są sprzętem nowoczesnym, a decyzja o ich kupnie ma głównie charakter polityczny.
Tomasz Badowski z Instytutu Badań nad Stosunkami Międzynarodowymi w wypowiedzi dla portalu Forsal.pl stwierdził, że amerykański system nie będzie gwarantem bezpieczeństwa Polski. Jest on bowiem przestarzały i nie ma możliwości jego modernizacji, o czym świadczy choćby fakt, iż nie czynią tego Amerykanie, natomiast Niemcy chcą zakupić nowocześniejszą instalację rakietową.
Zgodni w sprawie decyzji rządu i prezydenta są specjaliści od marketingu politycznego. Rozmowy na temat zakupu Patriotów miały zostać podjęte dopiero za kilka miesięcy, tymczasem zdecydowano się na ten krok w czasie kampanii wyborczej, aby poprawić notowania Bronisława Komorowskiego. Zakup sprzętu od Amerykanów poparł też kandydat PiS na prezydenta kraju. Andrzej Duda twierdzi, że inwestycja powinna zostać wsparta przez Unię Europejską.
na podstawie: forsal.pl, wp.pl, polskieradio.pl