Manifestacja Uniwersytety wolne od marksizmu w Warszawie zgromadziła blisko sto osób. W ramach umacniania Uniwersytetu Warszawskiego jako miejsca hegemonii liberalnej i lewicowej rektor zakazał rozpoczęcia nacjonalistycznej manifestacji na terenie Uniwersytetu. Z tego powodu miejsce zbiórki wyznaczono naprzeciw głównej bramy kampusu, gdzie również odbywała się pikieta antyfaszystów.
Kontrmanifestację do marszu nacjonalistów przeprowadził Studencki Komitet Antyfaszystowski, zrzeszenie komunizującej bananowej lewicy, znane wśród studentów ze względu na krycie i ochronę towarzysza, który dokonał gwałtu na feministycznej koleżance. Jednym z przewodniczących tego tworu jest niejaki student Słowiński, otwarcie gloryfikujący rewolucję bolszewicką, zaś jego działacze w czasie strajku lewicowych studentów nie kryli się z koszulami z sierpem i młotem.
Wartości merytorycznej po stronie komunizujących kontrmanifestantów trudno się było doszukać, nawet brak reakcji ze strony rozbawionych nacjonalistów na ich okazyjne okrzyki nie był potrzebny. Wystarczyła zasada: „Daj głupcowi mówić, sam się skompromituje”. Lewica posiadająca wsparcie ze strony mediów jak i pieniężne ze strony przeróżnych fundacji korzystając ze środków UE zmobilizowała zaledwie kilkadziesiąt osób więcej niż nacjonaliści, którzy korzystali z promocji jedynie najprostszych środków w mediach społecznościowych bez finansowania.
Na co warto zwrócić uwagę, po stronie nacjonalistów zmobilizowały się głównie środowiska warszawskich aktywistów, zaś po stronie lewicy to miał być pokaz ogólnopolskiej siły, z mobilizacją nie tylko z Warszawy, ale i innych miast. Skończyło się na tym, że policja musiała chronić głośną większość przed zdyscyplinowaną i stanowczą mniejszością spod znaku krzyża celtyckiego.
Manifestację rozpoczęły przemówienia organizatora z projektu Uniwersytety Wolne od Marksizmu, następnie przemawiali uczestnicy, w tym przedstawiciele RN oraz Młodzieży Wszechpolskiej. Aktywista MW Paweł Lizoń zwrócił uwagę na patologiczne umacnianie się lewicy na uczelniach i motywował uczestników do dalszego aktywizmu. Z kolei Konrad Smuniewski z RN przybliżył próbę relegowania go z uczelni za krytykę obchodów żydowskich świąt na uczelni i przekonująco wyśmiał kontrmanifestantów. Wśród uczestników powiewała flaga SZTURM-u, oraz orła białego.
Krakowskim przedmieściem ruszyła kolumna studentów z okrzykami: Młodzież wolna od marksizmu! Młodzież przeciw demokracji! Tanie szkoły, zero imigrantów!’i Teheran w Warszawie! Doszło do próby blokady ze strony kilku postkomunistów z organizacji Obywatele RP. Próbę stanowczej dyskusji z nimi ze strony nacjonalistów przerwała policja zamykając kordonem ulicę i w minutę usuwając blokujących.
Manifestacja dotarła ostatecznie zgodnie z planem na stary rynek, gdzie odbyły się kolejne przemowy. Przemawiał między innymi Witold Dobrowolski, redaktor miesięcznika „SZTURM”, którego usiłowano relegować z uczelni za poglądy polityczne i próbowano zablokować spotkanie autorskie na temat jego książki będącej reportażem wojennym z Donbasu. Innym przemawiającym był Rafał Mossakowski z Centrum Edukacji Powiśle, który przybliżył demonstrantom zbliżającą się rocznicę chwalebnego czynu Janusza Walusia, oraz opowiedział o represjach politycznych rządu PiS przeciwko nacjonalistom.
Na zakończenie demonstracji, uczestnicy wyrazili solidarność z profesorem Jackiem Bartyzelem, który wykazując odwagę w głoszeniu swych poglądów wbrew poprawności politycznej, skrytykował izraelskie ataki na Polskę i roszczenia żydowskie. Ten wybitny naukowiec spotkał się z licznymi donosami i szykanami. Środowiska antypolskie nadal dążą do usunięcia go ze stanowiska.
Rozczarowujące, że antyfaszyści musieli uciekać się do kłamstwa twierdząc, że zablokowali manifestację nacjonalistów. Na czym polegało z ich strony to zablokowanie trudno logicznie stwierdzić. Marsz przeszedł bez większych problemów, a decyzją organizatorów nie odbył się on na kampusie. Kiedy nacjonaliści wrócili z rynku pod bramę UW w okolicy nie było już żadnego antyfaszysty, a przy bramie uniwersytetu zaczęły powiewać flagi z krzyżem celtyckim. Organizatorzy zapowiedzieli, że manifestacje na UW będą organizowane cyklicznie i następnym razem na pewno odbędzie się już ona na kampusie. Czekamy z niecierpliwością!