Pewną tradycją w polskim środowisku nacjonalistycznym stały się akcje uświadamiające społeczeństwo odnośnie dramatu jaki każdego dnia dotyka Serbów zamieszkujących Kosowo. Oderwana od macierzy kolebka serbskiej państwowości dziś może się „cieszyć” tak zwaną niepodległością, co de facto oznacza oddanie prowincji pod zarząd albańskiej mafii przy wsparciu finansowym i moralnym Zachodu. Na portalu www.autonom.pl jak również na ulicach polskich miast jak co roku w lutym odbyła się kampania informacyjna serwująca prawdziwą wersję dotycząca kontekstu utraty przez Serbię Kosowa, na którą trudno natknąć się w reżimowych mediach. Ich podsumowaniem były manifestacje w kilku polskich miastach. Najliczniejsza jednak przeszła w sobotę 18 lutego głównymi ulicami stolicy. Ilość uczestników szacowana jest na około tysiąc, choć pojawiają się także głosy o liczbie zbliżonej do zeszłorocznej demonstracji. Była ona wspólnym wysiłkiem warszawskich Autonomicznych Nacjonalistów, stowarzyszenia patriotycznego Zjednoczony Ursynów i inicjatywy Polacy na rzecz serbskiego Kosowa.

W liczbie ok. tysiąca demonstrantów zawierali się autonomiczni nacjonaliści z kilku regionów naszego kraju, działacze ONR, MW, NOP, Niklot, OSN i naturalnie kibice kilku drużyn, co oczywiste najliczniejszą grupę stanowili fanatycy Legii (obecni z okazjonalnym banerem ku pamięci kpt. Sotirovicia). Obecni byli sami dotknięci tragedią Serbowie, m.in. z narodowo-rewolucyjnej organizacji Srbska Akcija (pol. Serbska Akcja), nie kryjący wdzięczności za nagłośnienie problemu przez polskich aktywistów i szczere oddanie sprawie. Po godzinie 17:30 kolumna manifestantów uformowana w tzw. „Black Block” wyruszyła z Ogrodu Saskiego, by zająć cały pas ul. Marszałkowskiej. Od początku wymarszu manifestacji towarzyszyły tematyczne okrzyki „Kosowo jest serbskie”, „Kosowo jest sercem Serbii”, „Precz z albańską okupacją”, a także te o tematyce ściśle nacjonalistycznej – „Narodowy opór!” czy też „Narodowi-aktywni-radykalni”. Spontanicznie odpalano race, stroboskopy, petardy – wszystkie te elementy potęgowały zainteresowanie przechodniów.

Z ulicy Marszałkowskiej przy rondzie im. Romana Dmowskiego skręciliśmy w Al. Jerozolimskie a stamtąd w Nowy Świat. Liczono więc na powtórkę z dnia 11 listopada, gdy wprowadzeni w błąd przez swych „kolegów” z Polski i utwierdzeni przez nich o rzekomej słabości lokalnego środowiska nacjonalistycznego niemieccy „antyfaszyści” tu w większości rozpoczęli i zakończyli (na swoje szczęście) konfrontację z siłami patriotycznymi – nie dając rady nawet grupie rekonstrukcji historycznej. Uciekli wówczas do lokalu „Nowy Wspaniały Świat” należącego do nurtu lewicy burżuazyjnej czy też inaczej kawiorowej, czyli Krytyki Politycznej, która to jednak żyjąc w zdumiewającej symbiozie z tą domagającą się dyktatury proletariatu w razie potrzeby udziela im schronienia i wsparcia. Tym razem jednak, ku rozczarowaniu obecnych na akcji, antifa nie stawiła się w potencjalnej obronie lokalu swych politycznych mocodawców, toteż przy okrzykach „gdzie macie Niemców, komuchy gdzie macie Niemców” względnie spokojnie przeszliśmy przy wspomnianej kawiarni. Zatrzymywać się nie było sensu. Nikt normalny i tak tam nie zagląda.

Przez nieudolność polskiej policji na miejsce docelowe, którym był gmach Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej dotarliśmy okrężną trasą. Ów budynek był szczelnie obstawiony przez oddziały prewencji, bowiem władza ma świadomość na kim naród koncentruje swój gniew. Głos w tym miejscu zabrali: przedstawiciel inicjatywy Polacy na rzecz serbskiego Kosowa, prezes Związku Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych, aktywiści Serbskiej Akcji oraz mieszkający w Warszawie Serbowie. Odczytano również list z pozdrowieniami od serbskich nacjonalistów z organizacji SNP. Koło godziny 20 zgromadzenie masowe zostało rozwiązane. Nie było to jednak równoznaczne z końcem integracji polsko-serbskiej – ta bowiem trwała w różnych miejscach Warszawy jeszcze kilka godzin.

Reasumując, była to kolejna w tym roku akcja potwierdzająca niezależne myślenie licznego wycinka narodu, które jest odległe od tuby propagandowej demoliberalnej władzy. Po protestach w sprawie ACTA jak również nie tak czasowo odległych pikietach kibiców Legii i Wisły rząd ma świadomość o nieuchronności fiaska uskutecznianej manipulacji.

Fotoreportaż: