Sąd Najwyższy w Pretorii nie przychylił się do odwołania złożonego przez Janusza Walusia. Polski antykomunista zaskarżył bowiem decyzję wydaną przed rokiem przez resort sprawiedliwości Republiki Południowej Afryki, sprzeciwiający się wypuszczeniu go z więzienia. Waluś przebywa w nim od 28 lat, choć wypuszczono już większość osób skazanych za czasy apartheidu.
W marcu ubiegłego roku do wniosków składanych przez Polaka odniósł się południowoafrykański minister sprawiedliwości Ronald Lamola. Uznał on wówczas, że Waluś nie może opuścić więzienia, bo nie wypełniono by wówczas surowości kary zasądzonej mu w 1993 roku. Warunkowe zwolnienie Polaka blokował zresztą także poprzednik Lamoli, czyli Michael Masutha.
Polski antykomunista zdecydował się złożyć odwołanie od decyzji podjętej przez południowoafrykański resort sprawiedliwości. Sąd w Pretorii w poniedziałek także nie zezwolił na warunkowe zwolnienie Walusia. Prawnicy Polaka zapowiedzieli już, że zdecydują się w związku z tym na postępowanie odwoławcze.
Wymiar sprawiedliwości RPA nie zgodził się z argumentami wysuwanymi przez obrońców Walusia. Uznał bowiem za niewłaściwe twierdzenie, że jego dalsze uwięzienie stanowi okrutną i poniżającą karę. Prawnicy przekonywali z kolei, iż Sąd Najwyższy w Pretorii musi raz na zawsze rozstrzygnąć całą sprawę. Waluś miał bowiem odkupić już swoje winy za zabicie komunisty Chrisa Haniego.
Przedstawiciele ministerstwa twierdzą, że brak zezwolenia na zwolnienie warunkowe leży w gestii Lamoli. Prawnik resortu sprawiedliwości RPA zarzucił przy tej okazji Walusiowi, iż wyraził on skruchę z powodu morderstwa dopiero 20 lat po zastrzeleniu Haniego. On i wdowa po komuniście uważają zresztą ten czyn za odmienny od innych wydarzeń z czasów apartheidu.
Na podstawie: iol.co.za.