Hiszpańska lewica dopięła swego. W Hiszpanii usunięty został ostatni monument przedstawiający generała Francisco Franco. Obrońcy monumentu argumentowali, że przywódca Hiszpanii w latach 1936-1975 został na nim przedstawiony jako dowódca hiszpańskiego wojska w walce z berberyjskimi plemionami.
O usunięciu pomnika zdecydowały władze jednostki administracyjnej Melilla, a więc hiszpańskiej eksklawy znajdującej się na wschodnim wybrzeżu Maroka. Za działaniami lokalnych władz stała Hiszpańska Socjalistyczna Partia Robotnicza (PSOE), będąca częścią rządzącej koalicji w regionalnym rządzie. Według socjalistów w ten sposób Melilla „odzyskuje godność i sprawiedliwość”.
Usunięcie pomnika przywódcy Hiszpanii w latach 1936-1975 zbiegło się z 40. rocznicą próby przeprowadzenia zamachu stanu przez zwolenników Franco. Sama lewica od dawna prowadzi walkę z pamięcią historyczną, za wszelką cenę chcąc zlikwidować wszelkie ślady dziedzictwa Hiszpanii sprzed tak zwanych rządów demokratycznych.
Przeciwko działaniom lokalnych władz wypowiadali się politycy narodowo-konserwatywnej partii VOX. Twierdzą oni, że monument upamiętniał Franco jako dowódcę Hiszpańskiej Legii Cudzoziemskiej w zwycięskiej wojnie o Rif. W latach 1920-1927 hiszpańskie wojsko toczyło bowiem zacięte walki przeciwko marokańskim plemionom Berberów. To właśnie po rozbiciu sił berberyjskich Franco otrzymał awans generalski.
Na podstawie: abc.es.