Jakiś czas temu pisaliśmy o teksaskiej szkole, inwigilującą swoich uczniów za pomocą czipów radiowych, do noszenia których byli zmuszani (odnośnik do wiadomości poniżej). Nagłośnienie sprawy i protesty jakie wzbudziła spowodowały, że szkoła wycofała się z tego pomysłu.
By kierownictwo placówki zrezygnowało z czipowania uczniów potrzebne były procesy sądowe, protesty, a nawet atak hakerski przeprowadzony przez haktywistów z Anonymous. Wszystkie te działania sprawiły, że dyrekcja oficjalnie zarzuciła pomysł znakowania uczniów czipami RIFD. Niestety, to iż wycofała się z tego konkretnego pomysłu na inwigilację nie oznacza, że wycofała się z samej idei śledzenia uczniów.
Kierownictwo znalazło na to inny sposób, mianowicie kamery. Rzecznik rzecznik Northside Independent School District, Pascual Gonzalez, oświadczył, że szkoła posiada kilkaset kamer nadzoru, za pomocą których obserwuje zachowanie dzieci i młodzieży w niej przebywającej. Na terenie szkoły znajduje się zarówno gimnazjum jak i szkoła średnia, Jones Middle School zaopatrzona została w 100 kamer, a John Jay High School posiada takich urządzeń aż 200.
Szkoła już planuje wymianę urządzeń na modele bardziej zaawansowane technicznie, dostarczające obraz wysokiej rozdzielczości oraz udoskonalenie systemu nadzoru nad uczniami, aby móc dokładniej ich śledzić i łatwiej identyfikować. Naciski z jakimi spotkała się dyrekcja, wymusiły na niej zmianę postępowania, jednak tylko kosmetyczną a dzieci nadal będą inwigilowane w każdej sekundzie pobytu w szkole.
na podstawie: PAP
Zobacz również:
– USA: Szkoły śledzą swoich uczniów za pomocą czipów