Prezydent USA, Barack Obama, w wywiadzie dla ABC News powiedział, że USA uznaje walczących w Syrii terrorystów z tzw. Wolnej Armii Syryjskiej jako „prawowitych przedstawicieli narodu syryjskiego”. Analitycy twierdzą, że to oświadczenie doprowadzi do eskalacji konfliktu w Syrii, w który oprócz syryjskich terrorystów zaangażowani są także islamscy najemnicy spoza Syrii.
Amerykańskiemu prezydentowi nie przeszkadza fakt, że Wolna Armia Syryjska dopuszcza się udokumentowanych zbrodni na syryjkich cywilach, ani to, że w jej skład wchodzi np. powiązana z Al-Kaidą, uformowana w 2011 roku organizacja terrorystyczna Front Al-Nustra, która jest zaangażowana w konflikt syryjski po stronie „opozycji”. Front Al-Nustra składa się z międzynarodowych dżihadystów.
Oświadczenie prezydenta Obamy nastąpiło zaraz po tym, jak pojawiły się raporty oświadczające, że USA postanowiły wesprzeć terrorystów w Syrii nowoczesną bronią. Broń, która posłużyć ma terrorystom do obalenia rządów prezydenta Syrii, Bashara Al-Assada, ma być dostarczana za pośrednictwem sojuszników USA, np. Turcji, Kataru czy Arabii Saudyjskiej. Do tej pory terrorystów w sprzęt łącznościowy i zaplecze logistyczne wyposażała m.in. Wielka Brytania.
Oprócz USA, terrorystów za „prawowitych przedstawicieli narodu syryjskiego” uznała Wielka Brytania, Francja, Turcja oraz Rada Współpracy Zatoki Perskiej czyli Bahrajn, Arabia Saudyjska, Katar, Kuwejt, Oman i Zjednoczone Emiraty Arabskie.
Premier Wielkiej Brytanii, wezwał podobno wojskowych dowódców do gotowości w zapewnieniu terrorystom wsparcia morskiego i lotniczego, w przypadku gry Stany Zjednoczone włączą się do konfliktu.
Syria jest sceną konfliktu od marca 2011 roku. W walkach zginęło wielu cywilów, udokumentowane są także zbiorowe egzekucje. Rząd Syrii jest przekonany, że niepokoje kierowane są z zewnątrz. Reporterzy światowych mediów potwierdzali wielokrotnie, że w walki przeciwko prezydentowi Assadowi zaangażowanych jest wielu zagranicznych bojowników.