Jak wykazało dalsze śledztwo, całe zajście mające na celu wywołanie kolejnej antyrasistowskiej histerii to humbug, a młoda kobieta najprawdopodobniej podpaliła się i napisała „KKK” na swoim samochodzie sama.
Według policji, rzekoma ofiara rasistów działała w ten sposób mając na celu upozorowanie brutalnej napaści na tle etnicznym, co w Ameryce najczęściej nazywane jest zbrodnią nienawiści („hate crime”).
Jak pisze The Franklin Sun, odciski jej palców znaleziono na zapalniczce oraz na łatwopalnym płynie, których resztki znaleziono w pobliskim lesie. Z kolei napis na samochodzie został wykonany pastą do zębów i znaleziono na nim ślady kobiecego DNA.
Pomimo całego ładunku absurdu i głupoty, jaki niesie za sobą próba samobójstwa i upozorowania „rasistowskiego” ataku w jednym, miejscowy szeryf usiłuje usprawiedliwiać desperatkę słowami: „Pomimo, że uważam, że to co zrobiła było złe i miało poważne konsekwencje nie tylko dla niej, to jednak w naszym społeczeństwie i kraju coś jest w związku z tym nie tak i powinniśmy pomóc osobnikom takim jak ona. Mam wciąż nadzieję, że społeczeństwo pomoże jej w emocjonalnym i psychicznym ozdrowieniu tak samo jak pomogło jej jako ofierze”.
Wokół wydarzenia narosło już wiele plotek, jak np. ta, że Moffitt nosiła w momencie „ataku” koszulkę „Obama 2012”, co wskazywałoby również na polityczny motyw rzekomej zbrodni.
Wciąż nie wiadomo, czy Moffitt stanie przed sądem za swój wybryk.