Unia Europejska nie zamierza powielać swoich błędów z 2015 roku, gdy miał miejsce kryzys wywołany masową imigracją do Europy. Świadczą o tym słowa szefa rządu Słowenii, czyli państwa sprawującego obecnie prezydencję w UE, a także szeregu czołowych europejskich polityków. Zamierzają oni więc przyjąć tylko Afgańczyków rzeczywiście pracujących dotychczas dla wojsk międzynarodowej koalicji.
W bieżącym półroczu za organizację prac Rady Europejskiej odpowiada Słowenia. Tamtejszy premier Janez Janša odniósł się więc do kwestii ewentualnych następstw wycofania się Sojuszu Północnoatlantyckiego z Afganistanu. Zdaniem Janšy, UE nie otworzy „korytarza humanitarnego” dla imigrantów z Afganistanu, aby w ten sposób nie powtórzyć „strategicznych błędów” z 2015 roku.
Szef słoweńskiego rządu podkreślił, że Unia jest gotowa przyjąć tylko osoby, które pomagały międzynarodowej koalicji podczas konfliktu w Afganistanie. W związku z tym unijni przywódcy mają być zainteresowani przede wszystkim wzmocnieniem unijnych granic zewnętrznych.
Błędów sprzed sześciu lat nie chce powtarzać także niemiecka kanclerz Angela Merkel, wówczas zachęcająca imigrantów do przybywania do Europy w ramach „polityki otwartych drzwi”. W rozmowach z niemieckimi dziennikarzami opowiada się ona za pomaganiem potrzebującym na miejscu. Tylko w wyjątkowych przypadkach szczególnie poszkodowane osoby mogłyby być sprowadzane na kontynent europejski.
Austriacki kanclerz Sebastian Kurz jest jeszcze bardziej stanowczy od swojej niemieckiej odpowiedniczki. Zapowiedział on, że za jego kadencji nie będzie mowy o przyjmowaniu jakichkolwiek uchodźców z Afganistanu.
Grecja rozpoczęła natomiast proces wzmacniania swojej granicy z Turcją. Na liczącym 40 km odcinku zbudowany zostanie mur wraz ze specjalnym systemem nadzoru. Grecki minister obrony narodowej Michalis Chrisochoidis twierdzi, że jego kraj nie może czekać biernie na ewentualny szok spowodowany napływem fali imigrantów, dlatego jego granice mają pozostać bezpieczne i nienaruszalne.
Na podstawie: nyheteridag.se.