Wczoraj w Kijowie odbyła się kolejna edycja tak zwanej parady równości, w której brali udział przedstawiciele mniejszości seksualnych, a także całkiem pokaźna grupa zachodnich dyplomatów wspierających postulaty lobby homoseksualnego. Przeciwko temu wydarzeniu protestowali ukraińscy nacjonaliści, którzy jeszcze przed rozpoczęciem manifestacji zostali brutalnie potraktowani przez policjantów, a kilkudziesięciu z nich zatrzymano.
Według szacunków ukraińskiego ministerstwa spraw wewnętrznych, we wczorajszej demonstracji dewiantów seksualnych uczestniczyło blisko 3,5 tysiąca osób, zaś samo wydarzenie zabezpieczało około 2,5 tysiąca funkcjonariuszy policji. Wśród demonstrujących znajdowali się liczni dyplomaci, tacy jak niemiecki minister ds. europejskich Michael Roth i kanadyjski ambasador Roman Waszczuk, a także parlamentarzyści należący głównie do prezydenckiego Bloku Petra Poroszenki.
O wydanie zakazu organizacji tego wydarzenia wystąpił do władz Kijowa metropolita Onufry, czyli zwierzchnik Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Moskiewskiego. Ukraińskie władze uległy jednak Parlamentowi Europejskiemu, którego przedstawiciele wezwali ukraińskich polityków do wzięcia udziału w paradzie równości, a także do prawnego uregulowania praw mniejszości skupionych pod tęczowym sztandarem ruchu LGBT.
Przeciwko paradzie równości protestowali z kolei ukraińscy nacjonaliści, którzy zebrali się w centrum Kijowa już na trzy godziny przed planowanym wydarzeniem. Według ich relacji, miejscowa policja szybko przystąpiła do ataku na pokojową manifestację zwolenników tradycyjnego modelu rodziny, używając pałek i gazu łzawiącego. Ogółem zatrzymanych zostało 57 osób, zaś według policji większość z nich po kilku godzinach zostało zwolnionych z aresztu.
Ukraińscy przeciwnicy homolobby znajdują się w coraz trudniejszym położeniu. W ubiegłym miesiącu prezydent Petro Poroszenko zareagował na petycję wzywającą do prawnej obrony wartości rodzinnych, krytykując jej zwolenników i przypominając, że ukraińska konstytucja zapewnia równość wszystkich ludzi oraz nie zezwala na jakiekolwiek formy dyskryminacji. Dodatkowo podobne rozwiązanie miałoby być niekonstytucyjne.
Na podstawie: korrespondent.net.