Rozmowy ukraińsko-rosyjskie w tureckim Stambule przyniosły postęp w porównaniu do kilku nieudanych rund negocjacji. Ukraina w zamian za nowe deklaracje bezpieczeństwa jest więc gotowa ogłosić swoją neutralność, a także uregulować status regionu Donbasu. Rosja zapowiedziała z kolei ograniczenie swoich działań wojskowych w ramach „zwiększenia zaufania” ze strony swoich przeciwników.
Od dłuższego czasu turecki prezydent Recep Tayyip Erdoğan próbował pośredniczyć w negocjacjach pomiędzy Rosją a Ukrainą. Oba państwa utrzymują bardzo bliskie relacje z Turcją, dlatego ostatecznie kolejna tura rozmów odbyła się właśnie w Stambule. Otworzył ją sam turecki prezydent, który powiedział, że Rosja i Ukraina mają „historyczny obowiązek” zaprzestania walk, bo ich kontynuowanie nie leży w niczym interesie.
Jeszcze przed jego rozpoczęciem kolejnej tury negocjacji, ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski zadeklarował gotowość ogłoszenia neutralności przez jego kraj. Ponadto jest gotów na kompromisy w sprawie uregulowania statusu terenów wschodniej Ukrainy, kontrolowanych obecnie przez prorosyjskich separatystów.
Po czterogodzinnym spotkaniu strona ukraińska potwierdziła wcześniejsze doniesienia na temat jej możliwych ustępstw. Szef ukraińskiej delegacji Dawyd Arachamia chce jednak, aby przebudowany został system europejskiego bezpieczeństwa. Kijów zgodziły się więc na ustępstwa wobec Moskwy, tym niemniej wpierw musi pozyskać nowe gwarancie bezpieczeństwa, w ramach których funkcjonować będzie mechanizm mobilizujący jego gwarantów w razie pojawienia się zagrożeń.
Ukraińcy nawiązują w ten sposób do podpisanego w 1994 roku Memorandum Budapesztańskiego, nazywanego przez nich „zwykłą kartką papieru”. Wówczas ukraińskie władze zgodziły się na przekazanie Rosji strategicznej broni nuklearnej w zamian za gwarancje bezpieczeństwa. Jak widać po trwającym od 2014 roku konflikcie ukraińsko-rosyjskim, Stany Zjednoczone i Wielka Brytania nie wywiązały się z tamtej umowy.
Tym samym Ukraina w razie kolejnego konfliktu miałaby od razu otrzymać pomoc w postaci uzbrojenia i wprowadzenia zakazu strefy lotów nad jej terytorium. Gwarantami bezpieczeństwa miałyby zaś zostać stali członkowie Rady Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych, w tym również Polska. Dodatkowo do umowy gwarancyjnej mogłyby przystąpić inne zainteresowane kraje.
Szef rosyjskiej delegacji Władimir Miediński powiedział, że Rosja w ramach „zwiększenia zaufania” ze strony Ukrainy „drastycznie ograniczy” działania wojskowe podejmowane wobec Kijowa i Czernihowa. Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej potwierdziło te stanowisko, zwracając uwagę na wejście negocjacji Moskwy z Kijowem w „fazę praktyczną”.
Rosja miała uczynić nie tylko krok militarny, ale także polityczny w celu zakończenia trwającej wojny. Rosyjska delegacja mówiła więc o możliwości zorganizowania spotkania Zełenskiego z rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem. Byłoby ono połączone z parafowaniem traktatu pokojowego przez szefów dyplomacji Ukrainy i Rosji. Teraz władze w Moskwie zamierzają jednak przeanalizować konkretne propozycje ze strony Kijowa.
Na podstawie: onet.pl, apnews.com, pravda.com.ua.