Szefowa Komisji Europejskiej, Ursula von der Leyen, ogłosiła Ukrainę i Mołdawię nowymi państwami kandydującymi do statusu członka Unii Europejskiej. Na razie potrzebnych do tego warunków nie spełnia Gruzja, która musi przeprowadzić szereg reform wymaganych przez Brukselę.
Ukraina, Mołdawia i Gruzja złożyły wnioski o członkostwo we Wspólnocie Europejskiej niedługo po rosyjskiej inwazji na pierwsze z wymienionych państw. W ten sposób chciały między innymi zapewnić sobie bezpieczeństwo w obliczu ekspansjonistycznej polityki Kremla.
Ostatecznie tylko dwa pierwsze kraje otrzymały od KE status państwa kandydującego. Zdaniem szefowej tej instytucji, zwłaszcza Ukraina miała „zademonstrować aspiracje i determinację, aby sprostać europejskim wartościom i standardom”.
Wciąż ma jednak przed sobą wiele pracy do wykonania. Von der Leyen twierdzi, że Ukraina musi zwłaszcza wdrożyć reformy w czterech obszarach: rządów prawa, utworzenia instytucji gwarantujących wolne sądownictwo, walki z korupcją oraz ograniczenia roli oligarchów.
Podobnie jest także w przypadku Mołdawii. Szefowa KE pochwaliła przy tej okazji rząd mołdawskich liberałów, dzięki któremu kraj ten miał „pierwszy raz od czasu uzyskania niepodległości znaleźć się na prawdziwie proreformatorskiej, antykorupcyjnej i europejskiej ścieżce”.
Tego samego UE nie może jednak powiedzieć o Gruzji. Von der Leyen uważa, że musi ona jeszcze poczekać na otrzymanie takiego statusu. Bruksela wymaga od Tbilisi przeprowadzenia szeregu reform, dotyczących przede wszystkim tamtejszej gospodarki rynkowej.
Na podstawie: euractiv.com.