Z danych dostarczonych przez ponad 2 tysiące szkół wynika, że 207 z nich zainstalowało 825 kamer w toaletach i szatniach. Niejasnym pozostają dokładne miejsca instalacji kamer w toaletach i szatniach, nie wiadomo też kto je obserwuje ani czy uczniowie są nagrywani podczas przebierania się.
Dyrektorzy szkół, w których toaletach znajdują się kamery twierdzą, że nie są one umieszczone w pobliżu kabin, ani nie są na bieżąco obserwowane (aż do czasu zgłoszenia jakiegoś zajścia), zaś nagrania niszczy się po 30 dniach. Biuro Komisarza ds. Informacji (ICO) informuje, że rejestrowanie z pomocą kamertoalet jest w Wielkiej Brytanii legalne, lecz zalecane tylko w wyjątkowych okolicznościach.
Zakres używania kamer różni się w zalezności od danej szkoły. Są takie, w których jedna kamera przypada na pięciu uczniów. Tłumaczone to jest niemożliwością rozwiązywania złożonych problemów jedynie za pomocą bieżącej obserwacji.
Od lat ’90-tych Wielka Brytania 78 procent swojego budżetu przeznaczonego na zapobiegania przestępczości, wydała właśnie na instalację kamer monitoringu miejskiego i instalowanie kamer w innych miejscach. We własnym zakresie znaczne środki na to przeznaczyły szkoły. Jednak nie ma żadnych istotnych badań i raportów pozwalających stwierdzić, w jakim stopniu takie natężenie monitoringu przyczyniło się do zmniejszenia skali przestępczości.
Badając to zagadnienie Big Brother Watch dotarł do pojedynczego badania francuskiego, które nie stwierdzało wielkiego spadku, a w niektórych przypadkach i okolicach nawet wzrost przestępstw czy wandalizmu w monitorowanych miejscach. Opracowanie to odnotowało też marginalny spadek incydentów w monitorowanych szkołach.
Raport Big Brother Watch szacuje, że nauczycieli i uczniów obserwuje ponad sto tysięcy kamer a 90 procent obserwowanych postrzega to jako środek nadzoru i inwigilacji.